Dźwięki melodii brzmiały w jego
uszach powodując, że czuł się trochę jak w transie. Chwilę
później brzmienia się zmieniły. Stojąca przed nim Chelsea
nagle cofnęła się w stronę kilku innych tańczących osób.
Tłum zgęstniał. Wszyscy stojący do tej pory na parkiecie zaczęli
się nagle cofać, a on sam pchnięty przez kogoś nagle stał w
tłumie przyglądając co się dzieje.
Na środku dostrzegł grupę młodych
ludzi – dokładnie tych z którymi siedział przy stole.
-To flashmob? - doskoczył do niego
Carlos, a kobieta stojąca obok odpowiedziała.
-Oni tak zawsze.
David wychylił się ponad tłum chcąc
dojrzeć co się dzieje.
Występ trwał dosłownie chwilę, ale
obserwował jak młoda, niska dziewczyna porusza się po parkiecie.
Ich układ był niesamowity, chociaż w tej chwili Villa nie wiedział
czy mógł trzeźwo ocenić pokaz, bo najwyraźniej ta młoda
brunetka sprawiła, że był trochę oszołomiony. Obserwował jak
płynnie i z wrodzoną gracją porusza się, uśmiecha i sprawia
wrażenie szczęśliwej. Sprawia. Dopiero teraz zauważył mały
grymas zmęczenia kontrastujący z lekkością i gracją z jaką się
poruszała.
Chwilę później poczuł jak
Puyol szturcha go w ramię i wskazuje w jej stronę.
Dopiero teraz zauważył, że
dziewczyna gdzieś umknęła.
-Wyszła bokiem – kumpel powiedział
mu na ucho i pociągnął w inną stronę.
Znaleźli ją chwilę później.
Siedziała na schodach przy tylnym wyjściu, oparta o ścianę. Oczy
miała zamknięte i oddychała spokojnie.
-Wszystko w porządku? - spytał na co
dziewczyna niechętnie kiwnęła głową przecząco – Chodź,
odwieziemy cię.
Pomógł jej wstać.
Nikt nie zwrócił uwagi na trzy
osoby wychodzące wyjściem i nawet ochroniarz który w końcu
skupił się na pokazach grupy tanecznej miał gdzieś ludzi
kręcących się przy wejściu.
Cruz miała szczerą nadzieję, że
piłkarze dadzą jej spokój. Nie chciała by wszystko
wyglądało tak jak teraz. Ona słaba, rozklejająca się dziewczyna
która musi wrócić do domu. Nie chciała im nawet
pokazywać gdzie mieszka.
-Wrócę sama – powiedziała
szukając w torebce kluczy do samochodu, który dziś rano
pożyczyła od Idoyi.
-Nawet nie ma mowy – zaśmiał się
David przez co sprawił, że trochę się przestraszyła. Był zbyt
odważny i pewny siebie.
-Jestem samochodem – pomachała im
kluczami.
-A my ludźmi – prychnął Victor,
który wraz zresztą graczy pojawił się przed klubem –
Możemy cię odprowadzić na piechotkę, spacerkiem, a samochód
weźmiesz kiedy indziej.
Spojrzała na nich zdziwiona. Czego oni
wszyscy właściwie od niej chcieli.
-Czemu kopnął mnie taki zaszczyt że
wybraliście sobie na swój cel właśnie mnie? - jęknęła.
Kilku chłopaków zachichotało
radośnie, a chwilę później poczuła jak ktoś łapie ją za
rękaw i ciągnie za resztą.
-Boli Cię jeszcze – usłyszała nad
uchem głos bruneta. Pokiwała przecząco głową, chociaż gdzieś
tam nadal czuła nieprzyjemny ból – To dobrze.
Uśmiechnęła się lekko na widok jego
uśmiechniętej twarzy, ale chwilę później otrząsnęła się
i znów zapatrzyła przed siebie.
Szli uliczkami w stronę centrum. Jej
dom był niedaleko, ale wcale nie miała ochoty ich tam spraszać bo
z tego co widziała, byli w stanie nie kończyć swojej wędrówki.
-Byłaś dziś niesamowita – Villa
pojawił się ponownie obok niej i objął ją ramieniem.
-Jesteś pijany – odepchnęła go z
uśmiechem i dołączyła do najniższego piłkarza idącego na
przodzie.
-Cześć – uśmiechnęła się.
-Jestem Leo - Brunet
odpowiedział jej tym samym i uścisnął jej rękę widząc, że
dziewczyna niezbyt ogarnia kim jest kto w piłce nożnej.
-Przepraszam – jęknęła
– obiecuję, że się jeszcze wszystkiego nauczę. Może kiedyś
dostrzeżesz mnie jeszcze na trybunach, ale to jeszcze za wcześnie.
-Naprawdę było by miło.
Pewnie David ci to zaproponuje, prędzej czy później –
powiedział na co dziewczyna wywróciła oczami.
-Przestań, naprawdę mnie
to nie interesuje – trzepnęła go w ramię – Możesz mu to
powiedzieć.
-To David Villa, on nie
odpuszcza – uśmiechnął się.
Nie odpowiedziała nie chcąc
kontynuować tematu. Tak jak wcześniej wspomniała nie była
zainteresowana jakimkolwiek związkiem w szczególności, że
miała zaledwie dziewiętnaście lat.
-To tutaj – zatrzymała
się wskazując na małą uliczkę – Na końcu jest mój dom.
Dalej trafię sama.
Piłkarze niechętnie
przerwali wędrówkę , a przez kolejne dziesięć minut
starała się wytłumaczyć im, że nie muszą odprowadzać jej pod
same drzwi.
-Bądź grzeczna –
uściskał ją lekko podchmielony Xavi – jesteśmy w kontakcie... w
sprawie tej kawy z Dave
Kiwnęła mu głową chcąc
się go jak najszybciej pozbyć.
-Zobaczymy panie adwokacie
-uśmiechnęła się lekko i ruszyła do siebie.
O dziesiątej czekał ich
całodzienny trening. Od momentu w którym się przebudził
miał ochotę zrobić krzywdę i Puyolowi i Xaviemu, którzy go
wczoraj nie przypilnowali.
-Zachowałem się jak idiota
– powiedział gdy cała La Roja wychodziła właśnie na boisko, a
on jako kontuzjowany towarzyszył im w dresie – Od dziś nie piję.
-Byłeś uroczy –
zaśmiał się Ramos z Ikerem, którzy pojawili się obok
nich.
Złapał dwóch kumpli
za koszulki i pociągnął na bok.
-Widzieliście? - warknął.
-Chłopie co jest? Aż tak
cię to rusza? - Hernandes uśmiechnął się cwaniacko- Ale fakt
tańczyła super.
-Idiota! A ja jak ten
idiota... - jęknął -Ile ona może mieć lat? Dwadzieścia kilka?
-To prawie jak pedofilia –
obok nich pojawił się Gerard, ale dość szybko uciekł pod groźbą
mordu ze strony Villi.
-Słuchaj – Xavi poklepał
go po ramieniu – co ci szkodzi, spróbuj się z nią
skontaktować. Możemy dziś jechać do niej, mamy też numer
telefonu. Nie odmówi takiemu przystojniakowi jak ty...
-Ale to nie o to chodzi! -
Dopiero co rozwodzę się z Patricią, a dziewczynki?
-Twój cyrk David,
jesteś dużym chłopcem, ale pamiętaj, że wciąż chłopcem –
uśmiechnął się radośnie Puyol.
-Villa – usłyszeli
donośny głos del Bosque – nie zagaduj mi graczy. Panowie ruszać
się!
Przez resztę dnia nie
wiedział co miał zrobić. Siedząc przez kilka godzin na murawie i
obserwując trening, głowę miał zaprzątniętą wczorajszym
wieczorem. Boże jaki był głupi, powinien się opamiętać i skupić
na grze. Jeśli dobrze pójdzie, może jednak powołają go
jeszcze do kadry. Euro zbliżało się wielkimi krokami i istniała
szansa, że jeszcze się uda.
Wtedy nie będzie miał w
głowie żadnej brunetki, a co lepsze znowu będzie grał.
-David, pozwól na
moment – głos lekarza wyrwał go z zadumy. Skierowali się do
gabinetu wewnątrz budynku – połóż się.
Wykonał polecenia, na co
lekarz zabrał się za obserwację nogi. Wpatrywał się w sufit,
obserwując lekko migającą jedną z żarówek podczas gdy
lekarz wykonywał z jego nogą różne kombinacje i ułożenia.
-Wygląda co raz lepiej –
powiedział starszy mężczyzna.
-Cieszę się, wciąż mam
nadzieję na powrót do gry – powiedział podnosząc się z
kozetki, dopiero teraz zauważył Pio, trenera osobistego napastników
siedzącego w rogu gabinetu i przyglądającemu się jakimś
papierom.
-To dobrze, że masz co
raz lepszy humor Villa... - powiedział podnosząc się z fotela i
zdejmując okulary z nosa.
-Widzisz jednak mój
drogi – odezwał się teraz lekarz -zadecydowaliśmy całą radą,
że tak naprawdę nie jesteś w stanie zagrać już na euro.
Brunet zamrugał
kilkakrotnie. Nie zagra?
-Ale.. - zająknął się
zdziwiony nagłym obrotem spraw – Przecież mówiliście, że
już wszystko w porządku. Trenuję sam i nawet miałem kilka
krótkich lekkich treningów.
-To nie tak, że nie dał
byś rady, ale zrozum Villa. Jesteś dla nas zbyt cenny. Możesz
zagrać ale po jednym meczu wrócisz z kontuzją na kolejne pół
roku. Lepiej zaleczyć nogę i już na zawsze zapomnieć o tym co
było.
Jego zdziwienie w jednej
chwili przerodziło się w gniew. Był zawiedziony tym co usłyszał,
ponieważ od dłuższego czasu media trąbiły o jego powrocie i
przywykł do tej myśli, z nadzieją czekając na najbliższy mecz.
-Rozmawialiśmy z Pepem
Guardiolą, sam powiedział, że chce byś po euro wrócił na
boisko. Jeśli na nim zgrasz, zamiast do Barcelony wrócisz
znowu na rehabilitację.
Zły zsunął z łóżka
i założył bluzę od dresu. Nie miał zamiaru dyskutować z
trenerem, ani z nikim wokół, ale czuł się strasznie
poszkodowany. Miał cichą nadzieję, że znowu będzie mógł
uczestniczyć w życiu klubu, ale po raz kolejny został z niego
wykluczony. Najpierw Klub, potem reprezentacja, w międzyczasie
jeszcze Patricia i córeczki. Zostaje ponownie sam, a oni
wszyscy będą daleko.
Nie miał zamiaru z nikim
rozmawiać. Wychodząc ponownie na murawę skierował się jedynie w
stronę swoich rzeczy mijając zdziwionych kumpli. Wziął torbę i
skierował od razu do samochodu. Nie chciał przebywać w tym miejscu
ani chwili dłużej, przynajmniej dopóki nie ochłonie.
Odpalając silnik swojego
srebrnego Audi czuł jak ryk silnika wzmaga jego uczucie żalu. Nie
miał pojęcia gdzie jechać, ale na pewno nie do swojego pustego
mieszkania.
Wyjął telefon i wykręcił
dawno zapisany już numer.
-Cześć, tu David –
powiedział zły – nie, nie! Proszę nie rozłączaj się!
Potrzebuję pogadać.
______________________________________________
To straszne, ale naprawdę nie wiedziałam jak pociągnąć ten rozdział. Na następne mam pomysł, ale na ten to jakaś porażka. No nic. Obiecuję poprawę ;)
E D I T 6.09, 21:02
Powiem wam coś w sekrecie... :> Właśnie skończyłam pisać następny rozdział... Ale nie dodam go zbyt szybko. Nie będę robić tłoku. Biorę się za odpoczynek :)
E D I T 6.09, 21:02
Powiem wam coś w sekrecie... :> Właśnie skończyłam pisać następny rozdział... Ale nie dodam go zbyt szybko. Nie będę robić tłoku. Biorę się za odpoczynek :)
bardzo ciekawy rozdział. najlepsze były teksty, gdy piłkarze dogadywali Davidowi. biedny Villa! nie ma wsparcia wśród swoich kolegów! ciekawe, jak potoczą się losy Pepity i Davida. jest bardzo interesujące, gdyż dzieli ich wielka różnica wieku. czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń[empty-pain.blogspot.com/]
Wcale nie porażka! Mnie się podobał ;) No również zastanawia mnie ich dalsza historia, bo to w końcu dwanaście lat różnicy... No cóż, nie pozostaje mi nic innego, tylko zaczekać na kolejny wspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na pierwszy rozdział na: http://imposible-sin-vosotras.blogspot.com/ ;) Liczę na opinię zawartą w komentarzu ;))
OdpowiedzUsuńBardzo współczuje Davidowi, który nie mógł pojechać na Euro. To na pewno musiała być dla Niego okropna wiadomość.. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :> oczywiście ja uwielbiam fragmenty w których jest moje skarbie Leo. Informuj mnie o NN na gg: 32262603. Albo na blogach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń