wtorek, 2 października 2012

6. Niczego sobie...

-Co dziś robiłeś cały dzień? - spytała się wyciągając się na ławce. Ciemne długie pasemka włosów leniwie głaskały jej twarz, a przez okulary przeciwsłoneczne obserwowała zachód słońca.
-Byłem na spotkaniu biznesowym z nie jaką Angelą Marces – powiedział zapatrzony w morze i ptaki kołyszące się na falach. Zobaczył jej pytające spojrzenie – To ta od tego wieczornego magazynu sportowego. Byłem u niej na meczu Hiszpania Włochy.
Pokiwała głową ze zrozumieniem i przywołała w myślach wizerunek szczupłej brunetki.
-Fajna jest?
Pokiwał głową myślami wspominając poranek.
-Niczego sobie – przytaknął – poza tym jest naprawdę ładna.
Przypomniał sobie jak dziś wyglądała. Jasne włosy ściągnięte w elegancki kok, czerwone usta i mocno umalowane oczy. Piękny uśmiech którym raczyła go co chwilę śmiejąc się z tego co opowiadał.
-Jest dziennikarką, czy naprawdę interesuje się sportem?
Spojrzał na nią zdziwiony.
-Właściwie to nie wiem, ale i to, i to jest możliwe. Wydaje się być naprawdę miłą kobietą. Chce zrobić ze mną wywiad do jakiegoś pisma.
-Klawy pomysł – roześmiał się na dźwięk słów Cruz. Tylko ona używała tych młodzieńczych zdanek typu klawo, czadowo czy no jaha – Chociaż myślałam, że chce się z tobą umówić.
Zmarszczył brwi.
-To pewnie też, ale należy do kobiet które oczekują od mężczyzn oddania i na razie daje mi tylko dyskretne znaki -powiedział powodując u Chelsea niekontrolowany wybuch śmiechu.
Skierowali się do starszej części miasta.
-Może powinieneś się z nią umówić? - Spytała na co zlustrował ją wzrokiem. Doskonale kojarzyła elegancką prezenterkę z wieczornego programu.
-Może – mruknął – Zastanowię się nad tym. Na razie zabieram Cię... zresztą sama zobaczysz.

-To nie możliwe – szepnęła przyglądając się stolikom pełnym słodkiej przyjemności. Nigdy nie przypuszczała, że tak szybko zrealizuje swoje postanowienie, ale najwyraźniej los się do niej uśmiechnął. Za szklaną ladą piętrzyły się stosy małych czekoladek. Pralinki, kokosowe, z likierem, każde aż lśniły i prosiły by ich skosztować. Miała ochotę piszczeć jak mała dziewczynka, ale powstrzymała się widząc dużą ilość gości i pracowników – Naprawdę można je tu próbować?
-No pewnie – zaśmiał się widząc radość w jej oczach.
Znowu skupiła wzrok na tacach pełnych różnorakich czekoladowych pyszności lecz nagle ponownie wbiła w niego spojrzenie.
-Gadaj! - warknęła w jego stronę – Gadaj skąd wiesz?
Zamrugał kilkakrotnie.
-Niby co?
-Nie żartuj sobie! Skąd wiesz, że na swoją listę wpisałam, że chciałabym spróbować wszystkich smaków czekoladek! - David przyglądał się jej drobnej buzi która z wyrazem dziecięcej złości czekała na jakąś odpowiedź. Uśmiechnął się do niej ciepło – Wkładałam ją do kieszeni...
-Mojej bluzy– dokończył i pogłaskał ją po głowie.
-A więc to zwykłe oszustwo – pomachała mu palcem i znowu odwróciła się w stronę szyby.
Podniósł rękę i dał znać kelnerowi, że chce złożyć zamówienie.
-Wybieraj... - powiedział jej na ucho.
Spędzili udany wieczór. W towarzystwie wszystkich czekoladek świata, czuła się jak w niebie, ale równie mocno trzymała się zdrowego rozsądku.
-Jeszcze jakąś? - David szturchnął ją w ramię.
-Zwariowałeś? - parsknęła śmiechem – Umówmy się, że chcesz mnie utuczyć.
Podniósł ręce w geście obrony.
-Nawet o tym nie pomyślałem, zresztą ciebie się nie da utuczyć.
Zajęli miejsce w rogu lokalu jak najdalej od nachalnych i wścibskich spojrzeń innych gości, delektując się ulotną chwilą.
-Pycha – oblizała palec – Ale jest mi strasznie głupio.
Spojrzał na nią zaskoczony.
-Czym?
-Że obżeram się jak jakaś opętana, a także – zrobiła lekką przerwę czekając, aż przestanie się śmiać – dlatego, że ty znasz moją listę...
-I zamierzam ją wykorzystać – dodał z uśmiechem.
-Jak śmiesz! - żachnęła się – i chciałam dodać, że ja nie znam twojej!
Zamyślił się na chwilę. Pamiętał doskonale, że przez dobre półgodziny starał się coś wymyślić. Naskrobać chociaż jedno zdanie na swojej liście. Zmarszczył lekko brwi starając się wymyślić satysfakcjonującą ją odpowiedź. Miał trzydzieści jeden lat i nie miał pomysłu na to co chciałby jeszcze zrobić w życiu. Wygrać mecz – to już było, mieć przy sobie dziewczynki – tak, tak to wiadomo.
-Oczywiście, że nie zdradzę ci co jest na mojej liście – pokręcił głową powodując, że na twarzy dziewczyny zagościł smutek – i nie próbuj mnie przekonać minami, bo to nic nie pomoże...


Nawet nie ma pojęcia dlaczego to zrobił. Nie miał takiego planu, ale chyba Chelsea trochę na niego wpłynęła. Ta mała brunetka, mimo młodego wieku potrafiła być bardzo przekonująca. Bez trudu odnalazł telefon w wyszukiwarce swojego aparatu i wcisnął zieloną słuchawkę. Euro powoli dobiegało końca. Zbliżał się finał, a ich drużyna była praktycznie niezwyciężona. A on siedział i oglądał to na telewizorze. Był uziemiony i nie mógł przeżywać wszystkiego razem z nimi. Chelsea praktyczne nie rozumiała meczy i chociaż kilka razy próbował jej na bieżąco tłumaczyć sytuację na boisku, dziewczyna mimo dobrych chęci nie umiała podołać zadaniu.
-Słucham? - usłyszał cichy, dźwięczny głos. Może i Angela nie należała do jego kobiecego ideału, ale była dojrzała, ładna i konkretna.
-Cześć – na chwilę się zawahał, ale poranne słowa brunetki dodały mu trochę otuchy – Słuchaj, pomyślałem sobie, ze moglibyśmy wyskoczyć gdzieś jutro na kawę...
-To bardzo miłe, David – dała nacisk na jego imię – Chętnie się z tobą umówię.
-A więc do zobaczenia – uśmiechnął się do siebie w myślach
Kończąc jedną rozmowę, automatycznie wykręcił kolejny numer. Czekał kilka sekund, a następnie usłyszał głos Chelsea.
-Co tam? - jej radosny głos zadźwięczał w słuchawce.
-Wszystko w porządku. Dzwonię by ci powiedzieć, że zrobiłem tak jak mi radziłaś.
-Ja ci radziłam? - zawahała się lekko – co dokładnie?
-Umówiłem się z Angelą na kawę – powiedział rozsiadając się na kanapie i włączając telewizję – a w dodatku idziemy razem na imprezę.
-O tym mi nie wspomniałeś!- zaśmiała się delikatnie.
Przerzucał ze znudzeniem kanały telewizyjne.
-Jakoś mi umknęło – zaśmiał się cicho.
Kończąc rozmowę Chelsea poczuła się inaczej. Tym razem ich rozmowa była zwykła – bez żadnych emocji. Wymienili się zdaniami i zwyczajnie zakończyli rozmowę. Nie mogła zrozumieć co się zmieniło, że tym razem ich rozmowa była taka nieudana. Zwykle potrafili rozmawiać każdego dnia po dobre pół godziny. Często widziała się z nim rano, a potem i tak potrafili przesiedzieć na swoich łóżkach i rozmawiać o prostych rzeczach.

Podniosła zdziwiony wzrok znad kubka kawy.
-Tak sądzisz? - spytała wbijając spojrzenie w blondwłosą koleżankę. Ten poranek wypadł im dość nieoczekiwanie. Zamiast jak co rano pognać na zajęcia, zapragnęły się wyrwać. Chwilę przed dojściem do klubu, Idoya pociągnęła ją za rękaw płaszcza i pchnęła wprost do kawiarni.
-To całkiem prawdopodobne – przytaknęła dziewczyna – Szanse na to, że się dostaniesz są pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Zresztą co Ci szkodzi...
Wzruszyła ramionami. Nie planowała w końcu jakiś większych zmian, a zgłoszenie się na eliminacje szkół tanecznych było wielką niewiadomą.
-Nawet jak cię nie przyjmą, będziesz miała świadomość, że zrobiłaś wszystko co mogłaś. A tak, zostaniesz starą panną i się roztyjesz, a do końca swojej egzystencji będziesz żałować, że nie kontynuowałaś nauki.
Brwi brunetki uniosły się wysoko.
-Dzięki, że we mnie wierzysz – szepnęła teatralnie upijając łyk gorącej kawy. Blondynka roześmiała się radośnie – Może i to nie jest zły pomysł?
Ponownie przejrzała broszurę i kartki lezące przed nią. Nie przypuszczała, że kiedykolwiek zainteresuje się nauką w prestiżowej szkole tańca, w szczególności, że nigdy nie uczyła się tańczyć profesjonalnie. Była tancerką klubową, fortdancerką, a jej praca polegała na wkręcaniu ludzi do zabawy.
-A jak to odbierze reszta? - Złapała za długopis i zaczęła wypełniać dane.
-Nimi się nie przejmuj, jeszcze będą ci zazdrościć – pomachała do niej płytką i wcisnęła ją do koperty – wypełniaj! Wypełniaj!
Brunetka uśmiechnęła się radośnie i skupiła się na zadaniu.
-Gotowe – pokazała na szereg kartek które ściskała w ręku i podała Idoyi.
-Nie będziesz tego żałować – powiedziała blondynka zaklejając kopertę.

 ____________________________________________
Jestem całkowicie niezadowolona z tego rozdziału. Jest on tylko wstawką, przed następnym - dużo ważniejszym, ale co mogę poradzić. 
Ponieważ kolejny mam już napisany, bardzo chętnie go dodam jak najszybciej dlatego jeśli chcecie zobaczyć co się będzie działo uwaga uwaga... szybciutko czekam na 10 opinii. Jest dzisiąteczka - i szybciutko wrzucam kolejny ;) Taka tam umowa. Co wy na to?

A ten rozdział dedykuję IswedWolf ;) Ponieważ pod tamtym rozdziałem napisała, że nie podobała jej się końcówka, gdzie Villa zaczyna kręcić z Angelą. A więc jako, że będzie jej teraz dosyć sporo - to dla ciebie ;) 

8 komentarzy:

  1. Mi też się nie podobała tamta końcówka. Jakoś nie lubię tej Angeli ; / No i pomysł ze szkołą, ciekawy ;) Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy pomysl, Angela? niech zniknie...

    nowość!! Zapraszam:))
    karim-and-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję za dedykację tego wspaniałego rozdziału! podobają się stosunki pomiędzy Davidem i Chelsea. są takie przyjacielskie i szczere. fajny pomysł z czekoladkami. widać, że Villa wie, jak rozpieszczać dziewczyny. załamałam się tylko jednym! kawa z Angelą! jakoś to przeżyję! czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. nowe rozdziały na http://empty-pain.blogspot.com/ oraz http://cloudy-future.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ! bardzo mi się podoba czekam na next.!
    A ja powróciłam zapraszam na V rozdział Cristiano and Natalie ;)
    http://cristiano-natalie-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały, ja też chce spróbować wszystkie czekolady świata xD Oczywiście wiesz gdzie masz mnie informować o nowościach xD i zapraszam do siebie na nowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że David umówił się z Angelą, bo na pewno będzie ciekawie :) Może Chelsea zrobi się trochę zazdrosna? Czekam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń