poniedziałek, 28 stycznia 2013

15. A potem odebrałeś mi również oddech cz. I

Ze snu wyrwało ją mocne szarpnięcie. W jedną sekundę otworzyła oczy nie mogąc skojarzyć gdzie się znajduje. W samochodzie. To na pewno. Czuła wibracje silnika i nie musiała nawet się poruszyć aby to wiedzieć.
-Dzień dobry – usłyszała, a więc mogła już podnieść się i wyswobodzić z niewygodnego pasa bezpieczeństwa.
-Co się dzieje? – zamrugała nieco jeszcze nieprzytomna i przyjrzała się profilowi Davida Villi za kierownicą. Lekko się uśmiechając, uderzał palcami w kierownicę i z uwagą obserwował co się dzieje na drodze.
-Wyspałaś się? – zignorował jej pytanie. Znajdowali się w jego srebrnym Audi. Na sobie miała wciąż elegancką, choć już w tym momencie wygniecioną i znoszoną czerwoną sukienkę. Czarne szpilki leżały na podłodze. Zerknęła w lusterko ukryte przy górnej tabeli z kwaśną miną oceniając, że nie wygląda zbyt dobrze. Makijaż lekko się rozmazał, a i fryzura dawno już straciła na jakości. Nie pamiętała nic z ostatnich kilkunastu godzin. Bawiła się w klubie i czuła ogromnego kaca.
-Co się dzieje – ponowiła pytanie lustrując mężczyznę wzrokiem.
-Zabieram cię na wycieczkę – powiedział nieco marszcząc brwi co nie umknęło jej uwadze.
-Zwariowałeś? – warknęła odwracając twarz – Natychmiast zawieź mnie do domu! Gdzie my właściwie jesteśmy?!
Była wściekła na tą sytuację. Właściwie nawet nie miała pojęcia co się stało.
-Możesz mi to wszystko wytłumaczyć!? – zawołała.
-Nie mogę zawrócić, bo minąłem już Valencie – mruknął w odpowiedzi – Wszystko wyjaśnię ci na miejscu.
-Valencie! – otworzyła usta ze zdziwienia. Była wściekła – Co ty wyprawiasz?! Co się wczoraj stało!
-Rozumiem, że wczoraj urwał ci się film… - spojrzał na nią z ukosa, przez co na chwilę zamilkła. Jej twarz nieco się zarumieniła. Owszem, tak było. Nie pamięta już większości co się działo po tym jak wyszli z klubu.
-Możesz odpowiedzieć mi na pytanie?! – poprosiła cicho nie co bardziej zawstydzona swoją głupią sytuacją.
-Spotkałem cię dzisiaj nad ranem. Pewnie jakoś po trzeciej w nocy…
-Spotkałeś? – powiedziała kąśliwie.
-Dobra, Deos cię znalazł i do mnie zadzwonił – odpowiedział. Co takiego robił Deos w Barcelonie?
-Pomógł mi – odpowiedział Guaje jakby dokładnie słyszał jej myśli – W każdym bądź razie, nasza podróż trwa już może… cztery czy pięć godzin.
-Cały czas spałam – mruknęła bardziej do siebie niż do niego – Możesz mi powiedzieć, co ty wyprawiasz?
Roześmiał się radośnie. Doskonale widziała jego lekkie zmarszczki wokół oczu, które śmiały się razem z oczami.
-To niespodzianka – odpowiedział przelotnie na nią zerkając. Ale czeka nas jeszcze spory kawał drogi…
-Dokąd jedziemy? – spytała chociaż ewidentnie nic nie szło po jej myśli.
-Okolice Almerii – powiedział – Słuchaj, za jakieś półgodziny zrobimy postój. Kupimy ci jakieś wygodniejsze ciuchy, a i wykąpać się będziesz mogła i ja się trochę rozruszam.
Więcej się już nie odezwała. Nie chciała więcej wdawać się w jakiekolwiek relacje z piłkarzem. Nie po to wcześniej wyjechała, żeby teraz znowu się z nim widzieć. Większość drogi pokonała w milczeniu, myśląc o tym co planuje mężczyzna lub śpiąc uwieszoną na pasku bezpieczeństwa.
-Zostało nam jeszcze jakieś trzysta kilometrów – usłyszała głos Davida, kiedy wyszła z łazienki w pokoju hotelowym w którym zatrzymali się by mogła się wykąpać i przebrać, a także po to by zjeść śniadanie. Zegarek wskazywał dziesiątą rano. Chłopak siedzący na łóżku przeglądał gazetę i gdy tylko drzwi skrzypnęły podniósł na nią wzrok. Zarumieniła się lekko. Zgarnęła ciemne, mokre po kąpieli  włosy na ramię i wsadziła ręce do kieszeni nowych dżinsów. Villa pożyczył jej kasę, tak przynajmniej się z nim umawiała. Nie lubiła brać dlatego obiecała, ze gdy tylko wrócą do Barcelony odda mu nawet z procentami. Zdecydowała się na biały top, sweter  i dżinsy, a szpilki zamieniła na lekkie trampki. Wszystko kupili w jedynym sklepie z ubraniami w okolicy i cała wizyta postoju wkrótce zamieniła się w trzygodzinne odpoczywanie.
-Jak jesteś zmęczony, mogę poprowadzić – powiedziała chwytając swoją czarną kopertową torebkę zupełnie nie pasującą do reszty ubrań i wrzuciła ją do bagażnika razem z kiecką i butami.
-O nie, nie moja droga – pokręcił głową – I tak nie trafiłabyś z powrotem do Barcelony.
Posłała mu smutne spojrzenie które podsumował tylko uśmiechem.
-Po co tam jedziemy? – Spytała gdy znowu znaleźli się w trasie.
-Po co zadajesz tyle pytań? – odpowiedział jej również pytaniem- Chcę ci coś bardzo pokazać.
Spuściła wzrok wlepiając go w dłonie. Nie czuła się komfortowo.
Pogoda w tym obszarze kraju znacznie uległa zmianie. Zima, która górowała na północy, przemieniła się w wiosenny cieplejszy klimat, który był o wiele przyjemniejszy na obecną chwilę. Przez kolejne cztery godziny nie odezwała się już ani słowem. Muzyka zastępowała im rozmowy, a ona mogła w spokoju skupić się na rozmyślaniu i obserwowaniu piłkarza.
-Niezbyt pamiętam już tą trasę – mruknął pod nosem wyrywając ją z zamyślenia. Musiała być pewnie jakoś godzina popołudniowa. Nie odpowiedziała skupiając się na telefonie i przeglądaniem najnowszej poczty. Był sms od Idoyi i Estebana, a także od Deosa, który zapewniał ją, że wszystko będzie dobrze i żeby mu zaufała.
-Deos do mnie napisał – powiedziała, ale zwróciła uwagę na to, że rysy Guaje tężeją.
-Co chciał?
Wzruszyła ramionami.
-Powiedział, żebym się trzymała – posumowała – nic wielkiego.
Mężczyzna odetchnął z ulgą.
-Rozumiem.
Jakiś czas później betonowa droga którą jechali cały czas zmieniła się w żwirową. David ewidentnie jechał znając drogę na pamięć i jego celem nie była Almeria. Tereny bardzo się zmieniły. Wokół panował raczej klimat leśno – polny. Jakiś kawałek dalej dostrzegła skaliste wzgórza.
-Gdzie jesteśmy? – spytała, gdy samochód wertepami jechał w głąb opuszczonych terenów. Nie widziała wokół żadnych terenów zamieszkałych.
-To Park del Cabo de Gata – Nijar – powiedział starając się dobrze manewrować autem – To niedaleko San Jose.

-Wcale mi się to nie podoba! – zawołała. Od kilku minut, David idąc na czele ciągnął ją za sobą. Szli małymi ścieżkami wydeptanymi już jakiś czas temu przez ludzkie nogi – Jeśli to porwanie to cię nienawidzę!
Mężczyzna roześmiał się radośnie przyprawiając ja o zniecierpliwienie. Nie miała pojęcia gdzie idą, a nie czuła się też na tyle pewna czy jest mu w stanie stuprocentowo zaufać.
-Chcę ci pokazać pewne fajne miejsce.
-Tak ci się zebrało? – spytała nieco podirytowana.
-Przestań się boczyć – zatrzymał się tak nagle, że wpadła na jego plecy. Odwracając się zrobił taką minę, że poczuła się strasznie głupio. Nie miała mu przecież nic do zarzucenia, oprócz tego co usłyszała jakiś czas temu w jego domu na swój temat – Przepraszam, Obiecałem sobie, że chcę ci pokazać to miejsce… Przyjeżdżałem tu z kumplami, jeszcze gdy miałem dziewiętnaście lat.
-Tyle co ja teraz – powiedziała, a on przytaknął.
-Wybraliśmy się tu kilka razy na wycieczkę. To piękne miejsce i pomyślałem, że ty też powinnaś je zobaczyć.
Spuściła wzrok chcąc ukryć zmieszanie, które wywołał Guaje. Pociągnął ją znowu, ale tym razem już nie oponowała. Skoro czuł taką potrzebę to spełni jego prośbę.
Doszli do kamiennych ścianek, które powoli zaczęli omijać. Nie miała pojęcia, co tu zastanie, ale obiecała sobie, że zrobi tą przyjemność chłopakowi.
-Jeszcze minutkę – powiedział ciągnąc ją za rękę. Jego ciepła dłoń, trochę ją peszyła, ale równocześnie była bardzo miła. Kamiennym przejściem weszli do czegoś co mogłaby nazwać grotą. Chociaż, był całkowicie odsłonięty. Z większości stron otoczony kamieniami, odsłaniał jednak niebo, które o tej porze zrobiło się bardziej szare i skłaniało się ku zmierzchu.
Dostrzegła ogromną taflę wody, zamkniętą w kamienistych ściankach, przypominającą nieco ogromną wannę. Woda mieniła się, a delikatna fala co chwilę odbijała się o skały.
Przystanęła obejmując wzrokiem to piękne miejsce. Najprawdopodobniej tak jak Davidowie wiele lat temu, zaprało jej dech w piersiach.
-To miejsce jest bajeczne – powiedziała nieco zbita z tropu. Obserwowała jak chłopak wyprzedza ją i wdrapuje się na mały drewniany pomościk.
-Wiem – uśmiecha się zanurzając stopy w wodzie i siadając na kładce – Woda jest ciepła. To terma, cieplej niż tam, po za górami.
Podeszła bliżej, czując jak jej białe trampki powoli zakopując się w piasku. Chwilę później już stała obok bruneta. Położyła się obok i utkwiła wzrok w niebie.
-Pamiętasz jak zrobiłaś kiedyś listę rzeczy które chciałabyś zrobić przed śmiercią.
-Drugą listę – dodała, nadal obserwując błękit i ptaki – Ty też. A potem mi ją zabrałeś.
Roześmiał się, a ona zwróciła uwagę, że zdążył się pozbyć koszulki. Odwróciła ponownie wzrok.
-Sama ją zostawiłaś w mojej bluzie –odpowiedział z uśmiechem – Byłem tu może dwa, trzy razy. Zawsze z kumplami kąpaliśmy się tu godzinami…
Chwilę później przymknęła oczy słysząc plusk, kiedy mężczyzna zanurzył się w ciepłej wodzie. Słyszała jak odpływa i krąży gdzieś obok.
-Nie powiedziałeś mi wtedy co było na twojej liście – powiedziała nieco głośniej żeby mógł ją usłyszeć.
-Ale teraz już wiem co na niej napiszę – usłyszała jego głos tuż obok ucha, na co szybko otworzyła oczy. Jego ciepły oddech owiał jej skórę, sprawiając że przeszła ją gęsia skórka. Chwilę później ponownie odpłynął nie odrywając jednak od niej bacznego spojrzenia. Uniosła się na łokciach patrząc na niego pytająco – Na wtykałaś mi wtedy, że muszę być bardziej spontaniczny, że się starzeję i żebym zrobił w końcu coś szalonego.
Uśmiechnęła się lekko na myśl o tamtym wieczorze gdy wspólnie rozmawiali.
-I co wymyśliłeś? – spytała czując, że jej złość powoli się gdzieś ulatnia.
-Chcesz popływać? – spytał uśmiechając się do niej, ale gdzieś głęboko wyczuła nutkę ironii. Przechyliła nieco głowę nie mogąc go zrozumieć, ale zaraz potem dodał nieco ciszej – nago?



 CDN...

11 komentarzy:

  1. Villa ty zboczeńcu... ;D
    Nie no rozdział po prostu rewelacji i pierwsza klasa.
    Czekam na NN i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Villa jest świetny :D Zbok na maska a rozdział bardzo mi się spodobał :D
    Czekam na następną odsłonę i zapraszam do siebie na Kuba, sam meczu nie wygrasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej! Podoba mi się to, co napisałaś! Nigdy nie pomyślałabym, że Villa uprowadzi swoją młodszą przyjaciółkę, aby pokazać jej jedno miejsce, a potem pokąpać się z nią nago! Ciekawe, co na to Chelsea! Mam nadzieję, że się zgodzi! Pisz szybciutko kolejny, bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak możesz kończyć w takim miejscu?! i zostawiać nas w takim momencie?! :) musisz szybko dodać coś nowego :)
    Ja też jestem tu nowa :d trafiłam kompletnym przypadkiem odstresowując się podczas nauki do sesji... :) i muszę powiedzieć że niesamowicie podba mi się Twoje opowiadanie. :) W poprzednio czytanych różnych opowiadaniach różnica wieku pomiędzy głównymi bohaterami zawsze była niewielka a u Ciebie jest dość dużo no ale muszę z czystym sumieniem powiedzieć że moim zdaniem zrobiłaś z niej atut w swoim opowiadaniu :) Życzę powodzenia w pisaniu i niech wena Cię nigdy nie opuszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takich momentach się nie kończy ! xD
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część!
    Musisz ją dodać szybko! I to bardzo szybko! :)
    Czekam! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> gdy przeczytałam o ostatnie słowo, to aż się mimowolnie uśmiechnęłam :D Ale teraz to już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, więc dodawaj go szybko :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha nago. Dobre. Nie no Villus szaleje. To urocze ze zabral ja w tak piekne miejsce *.* cos czuje ze naatepna notka bedzoe zawierac jakas ciekawa aytuacje a przynajmniej mam taka nadzieje haha. rozdzial genialny *.* pozdrawiam i weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie,że Villa zabrał naszą główną bohaterkę w tak ważne dla niego miejsce. Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny rozdział,bo już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam ,życzę weny oraz zapraszam do siebie
    www.youcanfixeverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem dlaczego to robisz, ale zawsze kończysz w najlepszych momentach! :D Już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo jestem ciekawa odpowiedzi Chelsea.. No i nigdy nie spodziewałam się czegoś takiego po Davidzie, a tu miła niespodzianka :p Czekam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh... Ja też bym tak chciała, żeby ktoś mnie tak "uprowadził" :D
    Dlaczego zakończyłaś w takim momencie? Teraz będę się zastanawiać, jakiej odpowiedzi udzieli Chelsea.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam! :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wariatka?? JA?! a kto tu chce bohaterów nago kompać, hy??
    osobiście powiem, że dalej wskakiwać na waleta!
    uwielbiam spać w samochodzie, za to duuuuży plus, chyba też zrobie sobie taką listę:))

    zapraszam na 8
    my-perfect-drug.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń