-Dzień dobry
– usłyszała, a więc mogła już podnieść się i wyswobodzić z niewygodnego pasa
bezpieczeństwa.
-Co się
dzieje? – zamrugała nieco jeszcze nieprzytomna i przyjrzała się profilowi
Davida Villi za kierownicą. Lekko się uśmiechając, uderzał palcami w kierownicę
i z uwagą obserwował co się dzieje na drodze.
-Wyspałaś
się? – zignorował jej pytanie. Znajdowali się w jego srebrnym Audi. Na sobie
miała wciąż elegancką, choć już w tym momencie wygniecioną i znoszoną czerwoną
sukienkę. Czarne szpilki leżały na podłodze. Zerknęła w lusterko ukryte przy
górnej tabeli z kwaśną miną oceniając, że nie wygląda zbyt dobrze. Makijaż
lekko się rozmazał, a i fryzura dawno już straciła na jakości. Nie pamiętała
nic z ostatnich kilkunastu godzin. Bawiła się w klubie i czuła ogromnego kaca.
-Co się
dzieje – ponowiła pytanie lustrując mężczyznę wzrokiem.
-Zabieram
cię na wycieczkę – powiedział nieco marszcząc brwi co nie umknęło jej uwadze.
-Zwariowałeś?
– warknęła odwracając twarz – Natychmiast zawieź mnie do domu! Gdzie my
właściwie jesteśmy?!
Była
wściekła na tą sytuację. Właściwie nawet nie miała pojęcia co się stało.
-Możesz mi
to wszystko wytłumaczyć!? – zawołała.
-Nie mogę
zawrócić, bo minąłem już Valencie – mruknął w odpowiedzi – Wszystko wyjaśnię ci
na miejscu.
-Valencie! –
otworzyła usta ze zdziwienia. Była wściekła – Co ty wyprawiasz?! Co się wczoraj
stało!
-Rozumiem,
że wczoraj urwał ci się film… - spojrzał na nią z ukosa, przez co na chwilę
zamilkła. Jej twarz nieco się zarumieniła. Owszem, tak było. Nie pamięta już
większości co się działo po tym jak wyszli z klubu.
-Możesz
odpowiedzieć mi na pytanie?! – poprosiła cicho nie co bardziej zawstydzona
swoją głupią sytuacją.
-Spotkałem
cię dzisiaj nad ranem. Pewnie jakoś po trzeciej w nocy…
-Spotkałeś? –
powiedziała kąśliwie.
-Dobra, Deos
cię znalazł i do mnie zadzwonił – odpowiedział. Co takiego robił Deos w
Barcelonie?
-Pomógł mi –
odpowiedział Guaje jakby dokładnie słyszał jej myśli – W każdym bądź razie,
nasza podróż trwa już może… cztery czy pięć godzin.
-Cały czas
spałam – mruknęła bardziej do siebie niż do niego – Możesz mi powiedzieć, co ty
wyprawiasz?
Roześmiał
się radośnie. Doskonale widziała jego lekkie zmarszczki wokół oczu, które
śmiały się razem z oczami.
-To
niespodzianka – odpowiedział przelotnie na nią zerkając. Ale czeka nas jeszcze
spory kawał drogi…
-Dokąd
jedziemy? – spytała chociaż ewidentnie nic nie szło po jej myśli.
-Okolice
Almerii – powiedział – Słuchaj, za jakieś półgodziny zrobimy postój. Kupimy ci
jakieś wygodniejsze ciuchy, a i wykąpać się będziesz mogła i ja się trochę
rozruszam.
Więcej się
już nie odezwała. Nie chciała więcej wdawać się w jakiekolwiek relacje z
piłkarzem. Nie po to wcześniej wyjechała, żeby teraz znowu się z nim widzieć.
Większość drogi pokonała w milczeniu, myśląc o tym co planuje mężczyzna lub
śpiąc uwieszoną na pasku bezpieczeństwa.
-Zostało nam
jeszcze jakieś trzysta kilometrów – usłyszała głos Davida, kiedy wyszła z
łazienki w pokoju hotelowym w którym zatrzymali się by mogła się wykąpać i
przebrać, a także po to by zjeść śniadanie. Zegarek wskazywał dziesiątą rano.
Chłopak siedzący na łóżku przeglądał gazetę i gdy tylko drzwi skrzypnęły
podniósł na nią wzrok. Zarumieniła się lekko. Zgarnęła ciemne, mokre po kąpieli
włosy na ramię i wsadziła ręce do kieszeni
nowych dżinsów. Villa pożyczył jej kasę, tak przynajmniej się z nim umawiała.
Nie lubiła brać dlatego obiecała, ze gdy tylko wrócą do Barcelony odda mu nawet
z procentami. Zdecydowała się na biały top, sweter i dżinsy, a szpilki zamieniła na lekkie
trampki. Wszystko kupili w jedynym sklepie z ubraniami w okolicy i cała wizyta
postoju wkrótce zamieniła się w trzygodzinne odpoczywanie.
-Jak jesteś
zmęczony, mogę poprowadzić – powiedziała chwytając swoją czarną kopertową
torebkę zupełnie nie pasującą do reszty ubrań i wrzuciła ją do bagażnika razem
z kiecką i butami.
-O nie, nie
moja droga – pokręcił głową – I tak nie trafiłabyś z powrotem do Barcelony.
Posłała mu
smutne spojrzenie które podsumował tylko uśmiechem.
-Po co tam
jedziemy? – Spytała gdy znowu znaleźli się w trasie.
-Po co
zadajesz tyle pytań? – odpowiedział jej również pytaniem- Chcę ci coś bardzo
pokazać.
Spuściła
wzrok wlepiając go w dłonie. Nie czuła się komfortowo.
Pogoda w tym
obszarze kraju znacznie uległa zmianie. Zima, która górowała na północy,
przemieniła się w wiosenny cieplejszy klimat, który był o wiele przyjemniejszy na
obecną chwilę. Przez kolejne cztery godziny nie odezwała się już ani słowem.
Muzyka zastępowała im rozmowy, a ona mogła w spokoju skupić się na rozmyślaniu
i obserwowaniu piłkarza.
-Niezbyt
pamiętam już tą trasę – mruknął pod nosem wyrywając ją z zamyślenia. Musiała
być pewnie jakoś godzina popołudniowa. Nie odpowiedziała skupiając się na
telefonie i przeglądaniem najnowszej poczty. Był sms od Idoyi i Estebana, a
także od Deosa, który zapewniał ją, że wszystko będzie dobrze i żeby mu
zaufała.
-Deos do
mnie napisał – powiedziała, ale zwróciła uwagę na to, że rysy Guaje tężeją.
-Co chciał?
Wzruszyła
ramionami.
-Powiedział,
żebym się trzymała – posumowała – nic wielkiego.
Mężczyzna
odetchnął z ulgą.
-Rozumiem.
Jakiś czas
później betonowa droga którą jechali cały czas zmieniła się w żwirową. David
ewidentnie jechał znając drogę na pamięć i jego celem nie była Almeria. Tereny
bardzo się zmieniły. Wokół panował raczej klimat leśno – polny. Jakiś kawałek
dalej dostrzegła skaliste wzgórza.
-Gdzie
jesteśmy? – spytała, gdy samochód wertepami jechał w głąb opuszczonych terenów.
Nie widziała wokół żadnych terenów zamieszkałych.
-To Park del
Cabo de Gata – Nijar – powiedział starając się dobrze manewrować autem – To niedaleko
San Jose.
-Wcale mi się
to nie podoba! – zawołała. Od kilku minut, David idąc na czele ciągnął ją za
sobą. Szli małymi ścieżkami wydeptanymi już jakiś czas temu przez ludzkie nogi –
Jeśli to porwanie to cię nienawidzę!
Mężczyzna
roześmiał się radośnie przyprawiając ja o zniecierpliwienie. Nie miała pojęcia
gdzie idą, a nie czuła się też na tyle pewna czy jest mu w stanie stuprocentowo
zaufać.
-Chcę ci
pokazać pewne fajne miejsce.
-Tak ci się
zebrało? – spytała nieco podirytowana.
-Przestań
się boczyć – zatrzymał się tak nagle, że wpadła na jego plecy. Odwracając się
zrobił taką minę, że poczuła się strasznie głupio. Nie miała mu przecież nic do
zarzucenia, oprócz tego co usłyszała jakiś czas temu w jego domu na swój temat –
Przepraszam, Obiecałem sobie, że chcę ci pokazać to miejsce… Przyjeżdżałem tu z
kumplami, jeszcze gdy miałem dziewiętnaście lat.
-Tyle co ja
teraz – powiedziała, a on przytaknął.
-Wybraliśmy
się tu kilka razy na wycieczkę. To piękne miejsce i pomyślałem, że ty też
powinnaś je zobaczyć.
Spuściła
wzrok chcąc ukryć zmieszanie, które wywołał Guaje. Pociągnął ją znowu, ale tym
razem już nie oponowała. Skoro czuł taką potrzebę to spełni jego prośbę.
Doszli do
kamiennych ścianek, które powoli zaczęli omijać. Nie miała pojęcia, co tu
zastanie, ale obiecała sobie, że zrobi tą przyjemność chłopakowi.
-Jeszcze
minutkę – powiedział ciągnąc ją za rękę. Jego ciepła dłoń, trochę ją peszyła, ale
równocześnie była bardzo miła. Kamiennym przejściem weszli do czegoś co mogłaby
nazwać grotą. Chociaż, był całkowicie odsłonięty. Z większości stron otoczony
kamieniami, odsłaniał jednak niebo, które o tej porze zrobiło się bardziej
szare i skłaniało się ku zmierzchu.
Dostrzegła
ogromną taflę wody, zamkniętą w kamienistych ściankach, przypominającą nieco
ogromną wannę. Woda mieniła się, a delikatna fala co chwilę odbijała się o
skały.
Przystanęła
obejmując wzrokiem to piękne miejsce. Najprawdopodobniej tak jak Davidowie
wiele lat temu, zaprało jej dech w piersiach.
-To miejsce
jest bajeczne – powiedziała nieco zbita z tropu. Obserwowała jak chłopak
wyprzedza ją i wdrapuje się na mały drewniany pomościk.
-Wiem –
uśmiecha się zanurzając stopy w wodzie i siadając na kładce – Woda jest ciepła.
To terma, cieplej niż tam, po za górami.
Podeszła
bliżej, czując jak jej białe trampki powoli zakopując się w piasku. Chwilę
później już stała obok bruneta. Położyła się obok i utkwiła wzrok w niebie.
-Pamiętasz
jak zrobiłaś kiedyś listę rzeczy które chciałabyś zrobić przed śmiercią.
-Drugą listę
– dodała, nadal obserwując błękit i ptaki – Ty też. A potem mi ją zabrałeś.
Roześmiał się,
a ona zwróciła uwagę, że zdążył się pozbyć koszulki. Odwróciła ponownie wzrok.
-Sama ją
zostawiłaś w mojej bluzie –odpowiedział z uśmiechem – Byłem tu może dwa, trzy
razy. Zawsze z kumplami kąpaliśmy się tu godzinami…
Chwilę
później przymknęła oczy słysząc plusk, kiedy mężczyzna zanurzył się w ciepłej
wodzie. Słyszała jak odpływa i krąży gdzieś obok.
-Nie
powiedziałeś mi wtedy co było na twojej liście – powiedziała nieco głośniej
żeby mógł ją usłyszeć.
-Ale teraz
już wiem co na niej napiszę – usłyszała jego głos tuż obok ucha, na co szybko
otworzyła oczy. Jego ciepły oddech owiał jej skórę, sprawiając że przeszła ją
gęsia skórka. Chwilę później ponownie odpłynął nie odrywając jednak od niej
bacznego spojrzenia. Uniosła się na łokciach patrząc na niego pytająco – Na wtykałaś
mi wtedy, że muszę być bardziej spontaniczny, że się starzeję i żebym zrobił w
końcu coś szalonego.
Uśmiechnęła
się lekko na myśl o tamtym wieczorze gdy wspólnie rozmawiali.
-I co
wymyśliłeś? – spytała czując, że jej złość powoli się gdzieś ulatnia.
-Chcesz
popływać? – spytał uśmiechając się do niej, ale gdzieś głęboko wyczuła nutkę ironii.
Przechyliła nieco głowę nie mogąc go zrozumieć, ale zaraz potem dodał nieco
ciszej – nago?
CDN...
Villa ty zboczeńcu... ;D
OdpowiedzUsuńNie no rozdział po prostu rewelacji i pierwsza klasa.
Czekam na NN i zapraszam do siebie ;*
Villa jest świetny :D Zbok na maska a rozdział bardzo mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następną odsłonę i zapraszam do siebie na Kuba, sam meczu nie wygrasz ;)
Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej! Podoba mi się to, co napisałaś! Nigdy nie pomyślałabym, że Villa uprowadzi swoją młodszą przyjaciółkę, aby pokazać jej jedno miejsce, a potem pokąpać się z nią nago! Ciekawe, co na to Chelsea! Mam nadzieję, że się zgodzi! Pisz szybciutko kolejny, bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńJak możesz kończyć w takim miejscu?! i zostawiać nas w takim momencie?! :) musisz szybko dodać coś nowego :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem tu nowa :d trafiłam kompletnym przypadkiem odstresowując się podczas nauki do sesji... :) i muszę powiedzieć że niesamowicie podba mi się Twoje opowiadanie. :) W poprzednio czytanych różnych opowiadaniach różnica wieku pomiędzy głównymi bohaterami zawsze była niewielka a u Ciebie jest dość dużo no ale muszę z czystym sumieniem powiedzieć że moim zdaniem zrobiłaś z niej atut w swoim opowiadaniu :) Życzę powodzenia w pisaniu i niech wena Cię nigdy nie opuszcza :)
W takich momentach się nie kończy ! xD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną część!
Musisz ją dodać szybko! I to bardzo szybko! :)
Czekam! :**
świetny rozdział :> gdy przeczytałam o ostatnie słowo, to aż się mimowolnie uśmiechnęłam :D Ale teraz to już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, więc dodawaj go szybko :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHahahaha nago. Dobre. Nie no Villus szaleje. To urocze ze zabral ja w tak piekne miejsce *.* cos czuje ze naatepna notka bedzoe zawierac jakas ciekawa aytuacje a przynajmniej mam taka nadzieje haha. rozdzial genialny *.* pozdrawiam i weny zycze :*
OdpowiedzUsuńFajnie,że Villa zabrał naszą główną bohaterkę w tak ważne dla niego miejsce. Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny rozdział,bo już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,życzę weny oraz zapraszam do siebie
www.youcanfixeverything.blogspot.com
Nie wiem dlaczego to robisz, ale zawsze kończysz w najlepszych momentach! :D Już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo jestem ciekawa odpowiedzi Chelsea.. No i nigdy nie spodziewałam się czegoś takiego po Davidzie, a tu miła niespodzianka :p Czekam na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńEh... Ja też bym tak chciała, żeby ktoś mnie tak "uprowadził" :D
OdpowiedzUsuńDlaczego zakończyłaś w takim momencie? Teraz będę się zastanawiać, jakiej odpowiedzi udzieli Chelsea.
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam! :>
Ja wariatka?? JA?! a kto tu chce bohaterów nago kompać, hy??
OdpowiedzUsuńosobiście powiem, że dalej wskakiwać na waleta!
uwielbiam spać w samochodzie, za to duuuuży plus, chyba też zrobie sobie taką listę:))
zapraszam na 8
my-perfect-drug.blogspot.com