niedziela, 13 stycznia 2013

13. A jednak jesteś dupkiem



Ze snu wyrwało ją głośne wołanie, a chwilę później poczuła jak dwie małe dziewczynki wskakują jej na plecy. Zakopała się głębiej w kołdrę, nie chcąc tracić ostatnich minut drzemki, ale nie było jej to dane, bo dziewczynki wyraźnie chciały przekazać jej radosną nowinę.
-Słucham was – westchnęła w końcu i wyjrzała z pod kołdry, chociaż nadal nie odważyła się otworzyć oczu.
-Śnieg! Śnieg! Ciocia! Śnieg! – zapiszczały obie, a następnie wspólnie zaczęły skakać na niej powodując, że na chwilę straciła oddech.
-Hej! – usłyszała głos Villi – Złaście z Chelsea!
Wyswobodziła się z ich uścisku i podniosła się z łóżka. Dostrzegła nieco uniesione brwi Davida, a chwilę później zorientowała się, że ma na sobie nieco za krótką bluzeczkę na ramiączka. Bez słowa owinęła się szlafrokiem i wysunęła z pościeli.
-Idziecie ze mną na spacer? – zwróciła się do księżniczek, a widząc ich rosnący entuzjazm uśmiechnęła się radośnie. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń skierowała się do łazienki którą od dłuższego czasu dzieliła z Aidą i Elsą. Szybko wskoczyła pod prysznic oraz przebrała się w wygodne ciuchy. Na korytarzu spotkała już gotowe do wyjścia Villowe córki dlatego chwilę później stanęli wspólnie na białym puchu. Zimne powietrze przeszyło jej płuca sprawiając, że jej buzia nabrała lekkich rumieńców.
Nie minęło parę minut, kiedy to poczuła przeszywające zimno w okolicy karku. Pisnęła głośno zwracając na siebie uwagę reszty rodziny która za ich śladem wyszła na ganek i również cieszyła się świeżym śniegiem. Odwróciła się powoli w stronę sprawcy, dzięki któremu zimna, mokra konsystencja właśnie płynęła ciurkiem pod jej bluzeczką.
-Nie żyjesz Deos! – zawołała i rzuciła się do lepienia kulki. W okolicy domu, ustawiła się duża grupa, większość mieszkańców małej willi z radością kibicowała gromadce dzieci, Rodzicom, a także młodej dziewczynie i chłopakowi którzy wdali się w istną śnieżną bitwę.
Czuła się naprawdę świetnie, a całości dopełniały radosne śmiechy i zabawa wokół niej. Było jej nieziemsko zimno, ale równocześnie chłód dodawał jej rześkości.
-Nawet się nie waż! – Zawołała próbując ukryć się za poszczególnymi mieszkańcami domu. Chwilę później wszyscy wspólnie tworzyli ogromną, śnieżną bitwę.
-I tak już przegrałaś! – pisnęła widząc nagle tuż przed sobą twarz bruneta, a chwilę później pochylił się i przerzucił ją sobie przez ramię.
-Zrobicie sobie krzywdę! – zdołała jeszcze usłyszeć matkę Davida, ale w przypływie śmiechu i emocji nie zwrócili na to większej uwagi. Przeniósł ją dwa krok, a chwilę później wrzucił w największą zaspę w okolicy. Roześmiała się ponieważ nie chcąc zrobić sobie żadnego siniaka, złapała go za kurtkę i równocześnie pociągnęła za sobą.
Znaleźli się w dość nietypowej sytuacji. Chłopak przez ułamek sekundy dosłownie przygniótł ją do ziemi co nie raczyła zakomunikować głośnym śmiechem.
Nie zdążyła nawet zareagować, kiedy to twarz Deosa znalazła się zbyt blisko jej. Nie zdążyła złapać porządnie oddechu kiedy dzieliły ich od siebie dosłownie milimetry. Poczuła na policzku ciepły oddech, a następnie ciepłe wargi które na sekundę musnęły jej usta, by chwilę później niewiele krócej pogłębiły pocałunek.
Mimo, że mogła się tego spodziewać, trochę ją to przestraszyło, ponieważ oczywiście nie spodziewała się aż tak odważnego kroku ze strony Deosa. Jej twarz zamarła starając się pozbierać myśli.

Nie do końca wiedział co się stało. Wszystko trwało może dosłownie kilka sekund, a on czuł jakby jakaś niewidzialna siła pchnęła go do tego. Był jak uśpiony wulkan który w jednej sekundzie wybuchł. Przemawiała przez niego zazdrość? Oczywiście, że tak. Złość? Jak najbardziej. Dosłownie do momentu gdy dostrzegł jak ich usta złączyły, nie chciał o tym myśleć, ale prawda była taka, że to właśnie w tym momencie bariera którą budował od dłuższego czasu nagle runęła. Runęła, a było już zwyczajnie w świecie za późno.
Nawet nie zdając sobie sprawy z tego co robi, w jednej sekundzie znalazł się tuż obok Deosa i chwycił go za kurtkę. Nie wiadoma siła pchnęła go do tego czynu, a chwilę później zamachnął się, a jego pięść wycelowała prosto w nos kuzyna. Chłopak zachwiał się, a Chelsea pisnęła. Dopiero po paru sekundach brunetka wepchnęła się i pociągnęła go za rękaw, wyswobadzając przy tym Deosa. Stał jak sparaliżowany, równocześnie obserwując u niej tą samą reakcję. Dopiero teraz spojrzał w jej ciemne duże oczy ignorując chłopaka obok. Wyglądała na przerażoną całą sytuację, a równocześnie nieco speszona. Wiedział, że cała rodzina w ciągu ostatnich sekund wywołała małe zamieszanie, ale nie to się teraz liczyło.
Był przerażony tym co właśnie odkrył. To przed czym tak wytrwale bronił się przez ostatnich kilka dni, a tak naprawdę miesięcy. To, że próbował ignorować całą kobiecość która aż kipiała w jej nastoletnim ciele, a także radość, spokój i miłość którą darzyła wszystkich wokół.
Jego obsesyjne myśli przerwała właśnie ona, przeczesując długie ciemne włosy i ze zmieszaniem starająca się wybrnąć z sytuacji. Nie spuszczał z niej wzroku. Sam był przerażony zaistniałą sytuacją, dlatego nie był nawet w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
Chelsea wycofała się kręcąc nieco głową i pozostawiła ich wszystkich stojących przed domem. Widział jak ta drobna osóbka znika za ogromnymi dębowymi drzwiami, wcześniej wymijając wszystkich.
-A jednak jesteś dupkiem – usłyszał głos Deosa, który dopiero teraz sprawił, że oprzytomniał.
-Chodźcie dziewczynki – zawołała Aida, a chwilę później większość skierowała się już do domu – Tata musi pogadać z wujkiem.
-Nie powinieneś tego robić – warknął nie patrząc w jego stronę. Ostatnią rzeczą którą chciał zrobić to przeprosić go za rozwalony nos.
-oh tak sądzisz? – chłopak warknął niezadowolony trzymając się za twarz. Widział kątem oka jak Elsa próbował mu pomóc – Wielce dorosły! Dlaczego niby miałem tego nie zrobić. Powiedziałeś, że jest małolatą, dzieckiem… Ale lepiej być z jakąś Pożal się boże Angelą – bo ona jest medialna, a Chelsea nie! Zdradzę ci pewien sekret mój drogi…
-Deos – Elsa chciała coś powiedzieć, ale ten nie dał jej dojść do słowa.
-Ty nie zasługiwałeś nawet na te siedem dni by się w niej zakochać.

Gorąca woda obmyła jej zmrożone ciało. Jeszcze parę minut temu nalała pełną wannę wody, by teraz na chwilę odstresować myśli. Zanurkowała, tracąc kontakt z otoczeniem. Wysuwając z powrotem głowę na powierzchnie złapała mocny haust powietrza. Jakież było jej zdziwienie kiedy pod ścianą dostrzegła siedzącą Elsę.
-Przepraszam, że cię przestraszyłam – powiedziała brunetka, ale Cruz nie odpowiedziała. Oparła się o brzeg wanny i zamknęła oczy.
Nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić. Była bezsilnie zła na siebie, że zabrnęła w to wszystko zbyt daleko. Kiedy wczorajszego ranka usłyszała jego rozmowę z Deosem, była przychylniejsza temu drugiemu. On przynajmniej był z nią szczery.
-Głupia sytuacja – mruknęła panna Villa nerwowo zerkając na dziewczynę.
Cruz nie miała nawet myśleć, co spowodowało tak nagłe zachowanie piłkarza. Skoro nawet jej zbytnio nie lubił, byli tylko znajomymi… Miała ochotę płakać.
-Nie wiem o co mu chodzi – jęknęła nieco speszona – Deosa naprawdę lubię, ale nie wiem czy on nie za bardzo się zaangażował. A David?
Zrobiła nieco dłuższą pauzę wymieniając spojrzenie z dziewczyną.
-Słyszałam jego rozmowę Elsa – posłała jej smutne spojrzenie – ja naprawdę niczego od niego nie oczekuję. Powiedział Deosowi, że jestem tlko znajomą, okej! O nic więcej nie dbam! Dziękuję, że mnie zaprosił na te święta, była dla mnie najszczęśliwszymi jakie do tej pory miałam, ale, jeśli to był dla niego problem… nie pojechałabym.
-Przestań tak mówić – dziewczyna zaśmiała się lekko – David jest głupi. Myśli z opóźnieniem i tak też było tym razem.
Odetchnęła głęboko. Jeżeli wszystko miało wrócić do pierwotnego stanu miała tylko jedno wyjście.
-Potrzebuję twojej pomocy El, dobrze? – spytała, a panna Villa uśmiechnęła się lekko. Wiedziała, że z nastolatką nie ma co walczyć. Po tej burzliwej sytuacji teraz to ona musiała postanowić co dalej zrobić ze swoim życiem i najwyraźniej już znalazła odpowiedź.

-Gdzie Chelsea? – spytał wchodząc do kuchni, gdzie jego matka razem z Aidą szykowała obiad. Posłała mu znaczące spojrzenie i wiedział, że chce mu przekazać ważną informację. Postanowił z nią porozmawiać, przeprosić za całe zamieszanie i zapewnić, że nie chce mieszać się w nie swoje sprawy.
-Wyjechała – przystanął nieco sparaliżowany po czym ponownie spojrzał na swą rodzicielkę.
-Słucham? – spojrzał na nią nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał.
-Tak jak powiedziałam – odłożyła łyżkę i wytarła ręce w fartuch – Gdy ty pojechałeś nie wiadomo gdzie – Słuchaj, przeprosiła i powiedziała, że wraca do pracy. Wszyscy wiemy o co chodzi…
-Ma treningi, musi zarobić i takie tam – zaświergotała Aida patrząc znacząco na brata jakby chciała go wkurzyć.
-Musisz dać jej trochę czasu.

 _____________________________
Tym razem trochę krócej ;) Jeszcze jeden/ dwa rozdział – nie wiem czy go podzielę czy nie, ale teraz już z górki.

19 komentarzy:

  1. Wszyscy zbierają się ku końcowi a ja dopiero co się rozkręcam u siebie ;c
    Notka wspaniała... Zajebiście zakończona ucieczką...
    Czekam na next ;*
    Zapraszam na www.przypadekmilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę... Uciekła... A ty David zamiast tam dalej stać, bierz dupę w troki i wracaj za nią! Deos poważnie postąpił, ale dzięki temu David zrozumiał co czuje.
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial :> dobrze ze Deos ja pocalowal bo w koncu u Davida zaczely pracowac szare komorki w mozgu. Ale ucieczka to standard wiec David zbieramy sie do Barcelony i to migiem :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj nie dam rady, ale jutro ładnie przeczytam i skomentuję. :D
    Przeczytałam kilka pierwszych zdań i zapowiada się świetny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam to opowiadanie jeszcze bardziej!!! rozdział jest na serio świetny! nigdy spodziewałam się takiego wybuchu zazdrości u Davida, który bronił się przed uczuciem do Chelsea. a teraz uderzył kuzyna całującego tancerkę. to było po prostu fantastyczne! tylko szkoda, że Pepita wyjechała. mam nadzieję, że ich relacje nie ulegną żadnym zmianom! czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  6. JAK TO WYJECHAŁA?! Oni mieli porozmawiać i wszystko było by cudownie, ale jak zwykle nie jest! Szkoda, że David dopiero teraz doszedł do tego, że czuje coś do Chelsea. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Does pocałował Chelsea, David się wkurzył, przyłożył Doesowi, Chelsea wyjechała... Czekam na ostatnie rozdziały, które myślę, że będą takie świetne jak ten. :)
    Zapraszam na trzeci rozdział na: so--cold.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział na http://wzburzona-fala.blogspot.com/ oraz na http://hiszpanskie-pocalunki.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na drugi rozdział na: http://vida-contigo.blogspot.com/ :) liczymy na opinię, wyrażoną w komentarzy :>

    OdpowiedzUsuń
  10. ja wiedziałam, że każdy facet to dupek, pozwolić żeby taka fajna laska ot tak sobie pojedhała? nieeee.....
    pożal się boże Angela xD - trafiłaś w sedno:))
    jak to mówi moja dwuletnia chrześnica siupelaśnie, że wróciłaś do żywych, Thrillera zostawmy Jacksonowi

    przepraszam, że dopiero teraz, ale moje sprzęty miały wypadki.

    my-perfect-drug.blogspot.com
    parapampampam
    if you know what i mean:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze... Mam nadzieję, że ta sytuacja wpłynie na Davida i pojedzie za nią...

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzeci rozdział na http://skazani-na-siebie.blogspot.com/ :) Serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszamy na http://clave-de-la-felicidad.blogspot.com/, na którym znajduje się opowiadanie wierność jest nudna w nowej odsłonie.


    I jeśli można prosić o informowanie o nowych rozdziałach, bd wdzięczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. hej! postanowiłam wrócić do pisania! serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział na http://sleeping-minds.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  15. nowy rozdział na last-chance-of-love.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. nowość na http://wzburzona-fala.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. David już sam nie wie co robi chyba -,- Ja na jej miejscu tez bym wyjechała. ALE MÓGŁ JEJ NA TO NIE POZWOLIĆ. Słowem idiota z niego i tyle.

    http://male-jest-wredne.blogspot.com/ ----> Zapraszam na 11 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszamy na nowy rozdział na : http://skazani-na-siebie.blogspot.nl/ :)

    OdpowiedzUsuń