piątek, 15 marca 2013

1. Darcy

Wychodząc z obiektu sportowego w otoczeniu swoich przyjaciół wytrwale starał się dostrzec młodziutką dziewczynę. Ulica jednak była tego dnia zbyt pusta by mógł ją gdzieś przeoczyć w tłumie. Możliwe że to wina przedłużającego się treningu sprawiła, ze nie mogła pozwolić sobie na dłuższe siedzenie i czekanie.
-Idziesz z nami David? – z zamyślenia wyrwał go głos Xaviego pakującego swoje torby do samochodu. Pokręcił głową. Było już dosyć późno, ale nie miał planów na ten wieczór. Tak mniej więcej od kilku lat. Jego życie osobiste od kiedy rozstał się ze swoją żoną trochę zubożało, ale wcale nad tym nie ubolewał. Z brunetką nigdy go nic nie łączyło, ale to rozstanie odebrał trochę inaczej. Teraz, wiele lat później jego życie przerosło w pewną rutynę.
-A co planujecie? – spytał piłkarza na co on wzruszył ramionami.
-Pewnie nic szczególnego. Marzę tylko o odpoczynku – westchnął i zwrócił do niego – masz jakąś propozycję?
-Chyba pojadę w pewne miejsce, potem moglibyśmy pojechać do klubu? – od dłuższego czasu nigdzie się nie ruszał, a w końcu miałby pretekst.
Wsiadając do auta kumpla skierowali się do dzielnicy której dawno już nie odwiedzał. Zdarzyło mu się być tam kilka razy, ale miał nadzieję, że zapamiętał dobrze to miejsce.
Dom w którym mieszkała Chelsea stał jak kiedyś, jednak tym razem uprzątnięty i odnowiony. Stając na schodkach tuż przed drzwiami wejściowymi zastanawiał się czy to dobry pomysł, ale tak naprawdę dziewczyna sama dała mu wtedy do zrozumienia, że również chce się spotkać.
Zapukał kilka razy, mając u boku Carlesa i Xaviego. Drzwi odsunęły się z hukiem.
-Tak? – pojawiła się w nich niska blond włosa kobieta. Przez chwilę stali zbici z tropu, w szczególności, że na jej rękach spoczywało małe niemowlę, a drugie trochę większe plątało się przy jej nogach. Ewidentnie ich rozpoznała. Nie do końca mogła się chyba pozbierać ponieważ na jej twarzy można było dostrzec mieszaninę zdziwienia i entuzjazmu.
-Szukamy Cruz – powiedział Xavi przepychając się na czołowe – Mieszkała tu kiedyś.
-Jasne, że tak – dziewczyna posłała mu radosny uśmiech – Ale to było kilka lat temu…
-Szukamy jej bo właśnie wróciła do Hiszpanii.
Na jej twarzy pojawiło się zdumienie.
-Wróciła? Nie rozmawiałyśmy od tamtego czasu – powiedziała z ulgą – no, może raz, a teraz mieszkam tutaj już tylko ja i ta dwójka.
-Masz pomysł gdzie mogła by być? –Posłał Xaviemu zdziwione spojrzenie jako, że najbardziej garnął się do rozmowy.
Blondynka wzruszyła ramionami.
-Pewnie tam gdzie spędzała najwięcej czasu, może w klubie Dos? – posłała im ciekawskie spojrzenie.
David posłał jej wdzięczne spojrzenie. Oczywiście, że najprawdopodobniej tam będzie teraz brunetka. To tak naprawdę najbardziej prawdopodobne miejsce.
Podziękowali dziewczynie i skierowali się w stronę auta.
-Jak ją spotkacie to niech się do mnie odezwie!

Ukłoniła się nisko, słysząc gwizdy i oklaski z całej hali. Uwielbiała ten stan kiedy bez granic mogła się oddać tańcu, w szczególności, że to tutaj zaczęła się jej przygoda z tańcem. Spotkała kilku starych znajomych. Nie była pewna czy dobrze robi, ale w końcu się zdecydowała i powróciła tutaj. Z drugiej strony miała też nadzieję, że spotka się znowu z Davidem. Tyle czasu poświęciła na to by nie utrzymywać z nim kontaktów, ale wystarczyło jedno spotkanie aby wszystko powróciło. Była w nim stu procentowo zakochana. Nie chciała jednak tego pokazać teraz, kiedy dwa lata temu po tym jak powiedział, że również ją kocha nie odpowiedziała mu tylko wyjechała. Gdyby tylko mogła teraz cofnąć czas nigdy nie skorzystała by z tej propozycji.
Poczuła jak czyjeś ręce oplatają się wokół jej ramion i kiedy zdążyła się odwrócić silne dłonie pchnęły ją przygwożdżając do zimnej ściany. Podniosła wzrok na bruneta który uśmiechał się radośnie na jej widok. Poczuła jak kamień spada jej z serca, ale nie odważyła się na kolejny ruch, Nie wiedziała, jaki jest teraz jego stosunek do niej.
-Mówiłaś, że poczekasz? –nachylił się nad nią na co jej serce przyspieszyło o milion procent.
-Napisałam ci, że muszę coś jeszcze zrobić – spojrzała na niego, starając się nie zwracać uwagi na tłum i głośną muzykę. Wszędzie było ciemno, a wśród kilkuset ludzi, byli prawie niedostrzegalni.
-Chociaż wiedziałem gdzie cię znajdę – powiedział z ulgą.
-to też napisałam ci w smsie.
-Możliwe, że rozładował mi się telefon – uśmiechnął się lekko, a ona czuła, że robi jej się zbyt gorąco. Czuła się jak mała głupiutka nastolatka. Jej ciało było mokre od temperatury i tańców w klubie, a jeszcze teraz…
-Byłaś… - podniosła na niego wzrok – jak zawsze niesamowita.
Uśmiechnęła się pod nosem. Doskonale widziała, że i on nie jest obojętny, ale nadal nie miała pewności co do faktycznych zamiarów piłkarza.
- O matko, no pocałuj mnie  - przewróciła oczami.
Dostrzegła jeszcze radosny uśmiech piłkarza, a chwilę później poczuła jego wargi na swoich. Tak długo czekała na to by znowu się z nim spotkać. W pewnym momencie, kiedy mieszkała w Stanach po prostu się pogodziła z myślą, że nie będzie jej już dane być z nim. W ogóle chyba nigdy nie była do tego przekonana. Teraz jednak kiedy znowu był w pobliżu jej serce znowu tańczyło tak jak kiedyś. Oddała pocałunek oplatając dłonie wokół jego szyi, a palce wplatając w jego włosy. Jego ramiona oplotły się wokół jej talii, tak jakby nie chciał już jej nigdy stracić.
-Już myślałem, że wiesz… że to co wtedy było… - powiedział odrywając się momentami od jej ust i wracając do nich zachłannie. Pokręciła głową nie mogąc przestać się śmiać, a chwilę potem ponownie odwzajemniła pocałunek.
-To ja raczej myślałam...
Przez chwilę nie zamienili ani jednego słowa, muzyka dudniła im w uszach, a oni nie mogli nacieszyć się sobą.
-Dobrze - mruknęła. Odsunął się lekko, nie rozumiejąc jej słów. 
-Dobrze, Idźmy do ciebie. 

Jednym zwinnym ruchem pozbawił jej bluzki. Boże, była taka... młoda. Cały czas targały nim emocje związane z dużą różnicą wieku która ich dzieliła. Ona wyglądała jednak na zdecydowaną dlatego gdy tylko sama zajęła się jego bluzką przeszedł do działania. 
Ona sama starała się nie myśleć o tym co będzie. Nie będą mieli z tego co robią żadnych konsekwencji. David nie ma kobiety i w końcu są tylko on i ona. Poczuła jak jego dłonie wsuwają się pod materiał biustonosza, a chwilę później jego palce muskają delikatnie jej sutki. Poczuła jak twardnieją, a jej wszystkie zmysły się wyostrzają. Powoli traciła oddech w szczególności, że wszystko trwało sekundy. Podniósł ją niczym piórko i napierając na nią przygwoździł ją do ściany. Oplotła nogami jego talię. Ich pocałunki były bardziej zachłanne i dłuższe niż dotychczas. To co teraz robili było tak... właściwe. 
Jego usta zastąpiły dłonie i gdy pochylał się nad jej piersiami jej ręce błądziły na jego plecach i we włosach. 
W ciągu kilku sekund przenieśli się do dużej przestronnej sypialni, gdzie opadli na materac. W jej głowie kołatało się tyle myśli. Właśnie miała spędzić upojną noc z samym Davidem Villą. I to właśnie przez niego właśnie traciła oddech. Jego ręce wytyczały swoją własną wędrówkę po jej ciele powoli zataczając kółka najpierw wokół piersi, kierując się leniwie coraz niżej. Jego natarczywe pocałunki sprawiły, że poczuła się jak księżniczka. Bożyszcze kobiet, przystojny David Villa. Ten El Guaje pragnął w tej chwili właśnie jej. 
Jej ciało wygina się w łuk pragnąc więcej bliskości, a  i sam Villa wydaje się być usatysfakcjonowany faktem, że tak na nią działa. W momencie gdy jego dwa palce delikatnie przesuwają się pod materiał jej bielizny, nerwowo wciąga powietrze. Jeszcze nigdy nie była doprowadzona na tak zaawansowany poziom. Jeszcze nikt nie doprowadził jej do takiej rozkoszy jeszcze zanim prawie jej dotknął.
Jezu. Kiedy tylko zatopił w niej palce, jęknęła z rozkoszy, a on zamknął jej usta pocałunkiem kontynuując pieszczotę. Jego ciało prawie przykrywało jej, podczas gdy jej ręce błądziły po jego klatce piersiowej. Jego usta były już prawie wszędzie. Jego pewność i... doświadczenie sprawiło, że poczuła się jak mała dziewczynka, całkowicie uległa jego zachciankom. 
-Uwielbiam cię, mała - wydyszał prosto w jej usta. Była już na skraju wytrzymania i wiedziała, że i on nie może się już powstrzymać. 
Jej ręce zsunęły się w stronę klamerki od paska. pozbywając go spodni. Nie minęło kilka minut kiedy poczuła go w sobie. Wiedziała, że to swojego rodzaju obietnica którą miała nadzieję już nigdy nie zerwać. 
-Uwielbiam cię, naprawdę - usłyszała jeszcze nim jej myśli odpłynęły dalej niż dotychczas, a ona sama rozpadła się na milion kawałeczków.

Ze snu wyrwało go mruczenie. Dopiero po chwili pozwolił sobie na to by otworzyć oczy. Dźwięk jednak był uporczywy i nie pozwalał mu na kontynuację snu. Zerknął w stronę brunetki leżącej obok na brzuchu, przykrytej do pasa kołdrą. Boże, była piękna. Był absolutnie odurzony jej urodą, wdziękiem i osobowością. Była piękna w szczególności teraz, śpiąca z delikatnym uśmiechem zagubionym na ustach. Tych ustach, które teraz aż spuchły od jego pocałunków. 
Irytujące mruczenie narastało. Spojrzał na zegarek na nocnej półce. Siódma rano. Dopiero parę sekund później dostrzegł telefon leżący nieopodal łóżka, na ziemi. Jego ekran mrugał, sygnalizując połączenie. Ktoś bez przerwy wydzwaniał. 
-Halo? - mruknął nieco zaspany, kiedy dźwięk nie mijał i kiedy w końcu udało mu się dosięgnąć aparatu.
-Halo! - niski  męski głos odezwał się w słuchawce. Odsunął się na plecy, starając się trochę oprzytomnieć - Kim jesteś do cholery? Chcę rozmawiać z Chelsea Darcy...
-Kto mówi? - mruknął nieco rozzłoszczony, głupim telefonem. Ktoś ewidentnie zawracał im dupę - To jakaś pomyłka... Jaka Darcy do cholery!
Czekał chwilę słysząc, że osoba po drugiej stronie słuchawki nie ustępuje. 
-Chelsea Pepita Cruz Darcy - ciche warknięcie nieco go przebudziło. Uniósł się na łokciach i spojrzał na delikatne ciało brunetki, która właśnie przeciągnęła się tuż obok niego, naj prawdopodobniej przebudzona jego ostrym zachowaniem. Spojrzała na niego niepewnie - Celsea Darcy, moja żona. 

____________
Jestem padnięta! Zmęczona i w ogóle. Ten rozdział pisałam z zamkniętymi oczami, ale chciałam już go jakoś napisać bo mam w głowie całość a nie miałam sił by to zrobić do końca. Jest jak jest! Do następnego ;)







9 komentarzy:

  1. Ona ma męża?! O kurczę, no to się porobiło. Ale mam nadzieję że da się to jakoś wyjaśnić. :) Bardzo sie ciesze ze postanowiłaś kontynuować opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> Jaki mąż ?! to nie jest zbyt fajne ale już jestem ciekawa jak to się dalej potoczy :> Pozdrawiam :) P.S. nowy na infatuacio.blogspot.com :>

    OdpowiedzUsuń
  3. CO?! TO CHYBA JAKIŚ ŻART?!
    Jak Ona mogła mu to zrobić? No jak? On po tylu latach, po odrzuceniu wraca do niej i spędzają taką noc, a tu taki telefon..David na pewno się wścieknie. Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny, wspaniały i rewelacyjny rozdział! W pierwszej części Pepita i David byli bardzo nieśmiali, ale w tej nie szczędzą sobie czułości. Teraz na serio widać, że się kochają i powinni być razem. Jednak nie rozumiem, kim jest ten facet, który przedstawia się, jak mąż Chelsea? Mam nadzieję, że ten facet jest chory z miłości do niej i żadnego ślubu nie było. No chyba panna Cruz nie byłaby zdolna do takiego czyny. Tym bardziej, że to potworny cios dla Villi. Czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  5. LOLA CO TO MA ZNACZYĆ?!?!
    Jaka żona?!?!
    Było tak pięknie a ty mi tu z takim czymś wyjeżdżasz...
    To teraz ja jestem na Cb zła...
    Masz to szybko wyjaśnić...
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. WTF ?! Jaka żona, jaki mąż?! Chyba mu się coś pomyliło... Wyszła za mąż, po czym wróciła i znów namąciła w głowie Guaje?! No jak? Co ona wtedy myślała, że wróci i się od tak prześpi z Davidem? No ja już chce dwójkę!!! Grrrrrr! Chcę wyjaśnień!

    OdpowiedzUsuń
  7. o.O --> Tak wyglądałam po przeczytaniu zakończenia :D Nadrobiłam wszystkie odcinki, bo zawsze uwielbiałam to opowiadanie. A teraz zrobiło się jeszcze ciekawsze i bardziej poplątane :P Nie mogę się doczekać co będzie dalej :D
    Zapraszam na [la-gran-vida.blogspot.com] w końcu nowy odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha, że przepraszam bardzo CO?! No, no, no, czekamy na jakieś wyjaśnienia.

    A tymczasem u mnie VIII, także zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze... A ja już miałam nadzieję, że pomiędzy nimi będzie wszystko dobrze. Ciekawa jestem, jak ona mu się z tego wytłumaczy i czy David będzie w ogóle chciał jej słuchać...

    OdpowiedzUsuń