niedziela, 7 października 2012

7. Chyba wracamy do domu sami...

*Py­tasz, dlacze­go nic nie mówię... Więc jak mam mówić, sko­ro na to co czuję jeszcze nikt słów nie wymyślił?*


-Co porabiasz? – jej drzwi otworzyły się z trzaśnięciem, a w nich pojawił się uśmiechnięty Esteban. Wmaszerował do pokoju i zajął swoje strategiczne miejsce na środku jej łóżka. Ze znudzeniem wpatrywała się w szafę nie mogąc się zdecydować co włożyć.
-Właściwie – zajęła miejsce naprzeciwko niego i zamyśliła – nazwałabym to egzystencjonalnym brakiem weny twórczej.
Roześmiał się.
-Idoya! – zawołał głośno, a chwilę później w wejściu pojawiła się głowa blondynki. Twarz miała zaspaną, co ewidentnie wskazywało na to, że była wybudzona ze snu.
-Przybyłam – dziewczyna zajęła miejsce w fotelu, zrzucając z niego górę ubrań Cruz i przeciągając się jak kot.
Chelsea ponownie wróciła do przeglądania szafy i starając się odnaleźć coś idealnego na dzisiejszy wieczór. Wybierała się na imprezę razem z Davidem i jego przyjacielem Carlosem. Tego drugiego znała raczej dość słabo, ale wiedziała, że obaj darzą się raczej mocną przyjaźnią. Spotkanie medialne – jak to nazwał Villa, co powodowało, że mogła założyć sukienkę, ale ponieważ organizowane było, przez Angelę czuła, że nie powinna się wychylać i postawić na eleganckie spodnie i marynarkę. Taki też komplet wybrała.
-Będziesz wyglądała pospolicie – mruknął niezadowolony Esteban przeglądając jej sukienki, ale skutecznie mu to uniemożliwiła.
-Nie mogę się wyróżniać – jęknęła i zamknęła szafę.
Nie czuła się wybitnie dobrze ze świadomością, że idzie na doczepkę razem z piłkarzem, ale świadomość, że i Puyol będzie tam gościem od razu poprawiła jej humor.
O godzinie dziewiętnastej była gotowa. Ubrana w żółtą marynarkę i koszulę, z kilkoma dodatkami no i w szpilkach wyszła przed dom w oczekiwaniu na piłkarzy. Umówili się o pełnej godzinie żeby być chwilę przed czasem. Ich wejściówką miała być prezenterka, dlatego  to przed wejściem do lokalu musieli się najpierw z nią spotkać.
-Będzie drętwo ,czy na luzie? – Carlos jeszcze w samochodzie nachylił się do niej tak by Villa nie mógł tego usłyszeć.
-Trudno powiedzieć, ale dlatego wybrałam pośredni strój – odpowiedziała mu z uśmiechem.
-David! – usłyszeli radosny głos tuż przed wejściem do restauracji przez co zatrzymali się w połowie drogi do lokalu. Wysoka kobieta dobiegła do nich w zastraszająco szybkim tempie, zważając na to, że  ubrana była podobnie jak Chelsea w wysokie szpilki – Przepraszam za spóźnienie, ale wiecie…
Wskazała na siebie.
-Te włosy same się nie zrobią – roześmiała się radośnie i podreptała do napastnika. Chwyciła go pod ramię, pokazując szereg białych idealnie równych zębów.
A  Chelsea poczuła, że ją też coś chwyciło. W środku.
Trudno było mu powiedzieć, czy był zadowolony. Z imprezy i owszem. Mógł poobserwować otaczające go kobiety, które tak naprawdę z wzajemnością odpowiadały mu uśmiechem. Żal mu było Chelsea, która większość czasu przesiedziała obok niego przy stoliku. Nie należał do najlepszych tancerzy tak więc i nie garnął się wybitnie do tego by ciągnąć ją na parkiet, zrobił to David raz, może dwa jednak głównie tańczył z Angelą, robiąc konkurencję innym parom.
W między czasie pozyskali sobie towarzysza rozmów. Młodego Hiszpana imieniem Marcus, ale prawda była tak, że nie do końca był przekonany, czy w interesie miał podstawianie się do brunetki czy wałkowanie go o piłkę nożną. Ewidentnie chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
-Jesteście razem? – młody spytał wskazując na nich, co Chelsea skwitowała radosnym uśmiechem i kręceniem głowy. Wypuścił powietrze z płuc jakby z ulgą i zaprosił ją do tańca.
Właściwie może i nie bawiła się tak źle?
On za to mógł skorzystać z bufetu. Roześmiał się do siebie w myślach, jedząc sałatkę z owocami morza. Nawet nie było tak źle jak sądził.
Obok niego usiadł roześmiany David.
-Co tam? – upił łyk wody i rozejrzał się po Sali.
-W porządku – Puyol zawiesił swoje spojrzenie na Cruz która bez wytchnienia wirowała na parkiecie – Nie przypuszczałem, że z ciebie taki tancerz.
Billa wywrócił oczami.
-No co ty stary, bo to, że Chelsea to mnie nie dziwi, ale że ty? – pokręcił głową udając niedowierzanie.
-Jest jeszcze kilka rzeczy których o mnie nie wiesz… - Brunet szturchnął go w ramię i odszukał w tłumie sylwetkę Chelsea. Wyglądała bardzo ładnie. Gdyby miał mniej lat, może ze dwadzieścia, pewnie szalał by za nią jak opętany. Była bardzo delikatna i zmysłowa. Obejmowała młodego towarzysza, sprawiając wrażenie całkowicie zadowolonej. Dałby wszystko by być choć trochę młodszy. Inne zdrowie, inne poglądy, lepsza gra zawodowa.
Poczuł lekkie muśnięcie dłoni na swojej szyi, które wybudziło go z lekkiego zamyślenia. Podniósł wzrok na Angelę, która ponownie starała się porwać go do tańca. Uśmiechnął się do niej radośnie i podniósł z krzesła.
-Jak by co wiesz, gdzie mnie szukać – spojrzał na kumpla i mrugnął do niego, co wywołało śmiech Puyola.

Zmęczona zajęła miejsce obok piłkarza, starając się wyrównać oddech. Przez chwilę oddychała wolniej by powrócić do poprzedniego stanu. 
-Napijesz się czegoś? – spytał Marcus, na co kiwnęła głową, a mężczyzna zniknął w tłumie.
-Gorąco tutaj – machnęła kilka razy dłonią starając się lekko ochłodzić. Carlos który przez dłuższy czas nie zmienił miejsca przyglądał się jej badawczo. Przez dłuższą chwilę milczeli. Raczej nie był rozmowny, ale to jej nie przeszkadzało. Dzięki temu, mogli posiedzieć w ciszy i na chwilę mogła odpocząć od otaczającego ją zgiełku.
-Stworzyliście swoistą konkurencję Davidowi i Angeli – powiedział upijając łyk drinka. Nie miała okazji od dłuższego czasu spojrzeć na piłkarza i jego towarzyszkę. Specjalnie zajęła myśli czymś innym nie chcąc wyglądać jak sierota, samotnie siedząca przy stoliku. Dopiero teraz odwróciła wzrok w stronę parkietu gdzie w rytmie jakiejś starej wolnej muzyki wolno kołysała się jedna para. Jedna jedyna para, na środku ogromnej sali. David ubrany w elegancką koszulę i śliczna Angela, w idealnie skrojonej sukience sięgającej do kostek.
-No cóż… - odpowiedziała powoli, śledząc każdy ich ruch.
Przypomniało jej się uczucie którego doświadczyła na początku tego wieczoru, kiedy to dziwne ukłucie szarpnęło nią wewnętrznie. Przez kolejne kilka godzin dość mocno starała się odepchnąć myśli od tego co przychodziło jej do głowy, starając się jak najwięcej rozmawiać. W niektórych momentach przyłapywała się na tym, że wstrzymywała powietrze w płucach.
Teraz kiedy ponownie zawiesiła wzrok na dwóch sylwetkach kołyszących się przy lekko przygaszonym świetle, nie poczuła nic. Była tak skupiona, że jedyne na co zwracała uwagę, to forma, którą tańczyli. Partnerka piłkarza, tu źle przystanęła, tu się nieco zgarbiła…
-Wszystko w porządku? – Puyol nachylił się lekko w jej stronę widząc zmieszanie wymalowane na jej buzi. Kiwnęła mu głową. Nie chciała zwracać niczyjej uwagi.
Muzyka skończyła się, a sala podziękowała parze gromkimi brawami. Cała sala oderwała się w końcu od widowiska i ponownie wróciła do rozmów i dyskusji.
Kontem oka obserwowała jednak jak piłkarz zamienia z prezenterką kilka słów i stają gdzieś z boku popijając wino.
Nie wiedziała czym zając ręce, myśli i wzrok. Nie wiedziała, co wpłynęło na jej dziwaczne zachowanie, a przede wszystkim miała nadzieję, że Carlos nie zwróci na to uwagi.
Nie zwróci. Był zbyt zajęty sałatką.
Upijając łyk drinka skupiła swój wzrok na parze ponownie. Raczej nie miała w zwyczaju tak dogłębnych analiz tego co robili inni i nie wiedziała co sprawiło, że robiła to tym razem. Nie była przecież zazdrosna. Po prostu, między nią a piłkarzem było całkiem przyjaźnie, a obecność Angeli mogła na stałe ich podzielić. A przecież dobrze się dogadywali.
-Ups – jej uwagę przykuł Carlos który z przejęciem zaczął kasłać, a następnie uśmiechnął się sam do siebie.
Posłała mu zdziwione spojrzenie, oczekując szybkiej odpowiedzi.
-Przyszykuj się na jutrzejsze nowości na okładce – wskazał brodą w stronę odległej ściany gdzie Villa i jego partnerka ponownie wrócili do wolnego tańca, tym razem bardziej… emocjonalnego.
Poczuła jak coś ciężkiego zatrzymało się w jej żołądku. Dopiero teraz zorientowała się, że orkiestra ponownie zaczęła grać. Ponownie spojrzała przelotnie na parę przytulającą się w oddali i przeczesała włosy ręką.
Jeśli teraz wyjdzie, będzie to ewidentnie o czymś świadczyło, a poczuła się co najmniej źle. Marcus który pojawił się ponownie obok niej podał jej szklankę z drinkiem za co podziękowała mu z uwielbieniem.
-No więc, nie ma co się spinać – mruknęła uśmiechając się lekko do Carlosa – chyba wracamy do domu sami.
Wskazała znacząco na Villę i jego partnerkę. Puyol przytaknął uśmiechając się lekko pod nosem, co sprawiło, że poczuła się jeszcze dziwniej. Ponownie spojrzała na parę tańczącą na parkiecie.
-Dziękuję za miły wieczór Carlos – zwróciła się do piłkarza – Marcus, odprowadzisz mnie do taksówki?
Pocałowała Puyola w policzek co skwitował uśmiechem. Żałowała, że nie miała równie dobrego humoru, co on. Niestety, ale ten wieczór pomimo, że był raczej udany nie sprawił jej żadnej przyjemności.
 I gdy jej obcasy równomiernie odbijały się echem po posadzce, czuła się jak w jakimś głupim filmie. Szkoda tylko, że jej film tak szybko się kończył, a ona wracała do domu z uczuciem jakby został przerwany w niewłaściwym momencie.

___________________________________________________________
AAA! Nie mogę się nie śmiać na myśl o Puyolu. Jego obecność była tu mega potrzebna. Był swojego rodzaju dobrym posągiem – siedząc i jedząc doglądał całej sytuacji – żyć nie umierać.
No i żeby jego rączka szybko była sprawna ;)

Status: Podczas oglądania El Clasico. 


Na scenę wchodzi Gonzalo :*

__________________________________________________________

ZAWIESZAM :)
Moje drogie. Zawieszam, choć bardzo mnie korci by tego nie robić. Chcę w tym czasie podgonić trochę to co piszę na Jo-mayte. Tak więc Chelsea trochę poczeka, a w tym czasie zobaczymy co z Jose :)
Tak więc na razie zapraszam <<TU>>

12 komentarzy:

  1. Puyol robił za obserwatora:)) przyjemnie się czytało, coś mi się wydaje, że na odprowadzaniu na taksówkę się nie skończy;)
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, Chelsea była zazdrosna! Ale ja na jej miejscu też bym była ;pp I Puyi! Niech wraca do zdrowia! Czekam na więcej ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Chelsea... i Głupi Villa, dla niego jest przeszkoda w wieku, ja go chyba trzasnę xD Czułam to że ta prezenterka nieźle namiesza ale że nie aż tak od razu ;] Czekam na next xD no i zapraszam na www.zycie-to-decyzje.blogspot.com i zachęcam do komentowania ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj David,David ,Chelsea jest super to ten o różnicy wieku... Ale mam nadzieję że zrozumie iż miłości wiek nie ogranicza ;)
    Szkoda ,że zawieszasz bo będę musiała czekać;( ale też czasem odczuwam "brak czasu"
    wracaj szybko !!! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za komentarz :) postaram się informować na bieżąco.
    Pozdrawiam
    [milosne-zagrywki]

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem załamana! jak możesz zawieszać bloga rozdziałem, gdzie za dużo jest Angeli, a za mało o 'przyjaźni' Chelsea i Davida??? aż mi się nie dobrze robiło, gdy oni tańczyli, a biedna Pepita cierpiała. spędziła tyle czasu próbując dobrać odpowiedni strój, a Villa wolał się zająć Angelą. dobrze, że w ogóle mogła liczyć na towarzystwo Marcusa i Puyola! czekam na wielki powrót!!!
    pozdrawiam!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowy rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ oraz na http://cloudy-future.blogspot.com/ :) serdecznie zapraszam :D

      Usuń
  7. Ale jak to zawieszam? :D Przeczytałam każdą notkę po kolei i wciągnęłam się w tą całą sytuację maksymalnie, a tutaj widzę 'ZAWIESZAM'? :O
    Przecież on teraz miał za Nią wybiec, albo coś! :P Możesz mnie poinformować kiedyś, kiedy odwiesisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać, że jednak Chelsea zaczyna coś czuć do Davida, który jednak dobrze się bawił w towarzystwie Angeli. Czekam na nowość, która mam nadzieje pojawi się dość szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział http://tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo zaintrygowała mnie ta historia. Ciekawa jestem, jak dalej potoczą się losy Chelsea i Davida. Mam nadzieję, że niedługo wrócisz tutaj i dalej będziesz pisała tą historię. Chciałabym być informowana o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń