*Pytasz, dlaczego nic nie mówię... Więc jak mam mówić, skoro na to co czuję jeszcze nikt słów nie wymyślił?*
-Co porabiasz? – jej drzwi otworzyły się z trzaśnięciem, a w
nich pojawił się uśmiechnięty Esteban. Wmaszerował do pokoju i zajął swoje
strategiczne miejsce na środku jej łóżka. Ze znudzeniem wpatrywała się w szafę
nie mogąc się zdecydować co włożyć.
-Właściwie – zajęła miejsce naprzeciwko niego i zamyśliła –
nazwałabym to egzystencjonalnym brakiem weny twórczej.
Roześmiał się.
-Idoya! – zawołał głośno, a chwilę później w wejściu
pojawiła się głowa blondynki. Twarz miała zaspaną, co ewidentnie wskazywało na
to, że była wybudzona ze snu.
-Przybyłam – dziewczyna zajęła miejsce w fotelu, zrzucając z
niego górę ubrań Cruz i przeciągając się jak kot.
Chelsea ponownie wróciła do przeglądania szafy i starając
się odnaleźć coś idealnego na dzisiejszy wieczór. Wybierała się na imprezę
razem z Davidem i jego przyjacielem Carlosem. Tego drugiego znała raczej dość
słabo, ale wiedziała, że obaj darzą się raczej mocną przyjaźnią. Spotkanie
medialne – jak to nazwał Villa, co powodowało, że mogła założyć sukienkę, ale
ponieważ organizowane było, przez Angelę czuła, że nie powinna się wychylać i
postawić na eleganckie spodnie i marynarkę. Taki też komplet wybrała.
-Będziesz wyglądała pospolicie – mruknął niezadowolony
Esteban przeglądając jej sukienki, ale skutecznie mu to uniemożliwiła.
-Nie mogę się wyróżniać – jęknęła i zamknęła szafę.
Nie czuła się wybitnie dobrze ze świadomością, że idzie na
doczepkę razem z piłkarzem, ale świadomość, że i Puyol będzie tam gościem od
razu poprawiła jej humor.
O godzinie dziewiętnastej była gotowa. Ubrana w żółtą
marynarkę i koszulę, z kilkoma dodatkami no i w szpilkach wyszła przed dom w
oczekiwaniu na piłkarzy. Umówili się o pełnej godzinie żeby być chwilę przed
czasem. Ich wejściówką miała być prezenterka, dlatego to przed wejściem do lokalu musieli się
najpierw z nią spotkać.
-Będzie drętwo ,czy na luzie? – Carlos jeszcze w samochodzie
nachylił się do niej tak by Villa nie mógł tego usłyszeć.
-Trudno powiedzieć, ale dlatego wybrałam pośredni strój –
odpowiedziała mu z uśmiechem.
-David! – usłyszeli radosny głos tuż przed wejściem do
restauracji przez co zatrzymali się w połowie drogi do lokalu. Wysoka kobieta
dobiegła do nich w zastraszająco szybkim tempie, zważając na to, że ubrana była podobnie jak Chelsea w wysokie
szpilki – Przepraszam za spóźnienie, ale wiecie…
Wskazała na siebie.
-Te włosy same się nie zrobią – roześmiała się radośnie i
podreptała do napastnika. Chwyciła go pod ramię, pokazując szereg białych
idealnie równych zębów.
A Chelsea poczuła, że
ją też coś chwyciło. W środku.
Trudno było mu powiedzieć, czy był zadowolony. Z imprezy i
owszem. Mógł poobserwować otaczające go kobiety, które tak naprawdę z
wzajemnością odpowiadały mu uśmiechem. Żal mu było Chelsea, która większość
czasu przesiedziała obok niego przy stoliku. Nie należał do najlepszych
tancerzy tak więc i nie garnął się wybitnie do tego by ciągnąć ją na parkiet,
zrobił to David raz, może dwa jednak głównie tańczył z Angelą, robiąc
konkurencję innym parom.
W między czasie pozyskali sobie towarzysza rozmów. Młodego
Hiszpana imieniem Marcus, ale prawda była tak, że nie do końca był przekonany,
czy w interesie miał podstawianie się do brunetki czy wałkowanie go o piłkę
nożną. Ewidentnie chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
-Jesteście razem? – młody spytał wskazując na nich, co
Chelsea skwitowała radosnym uśmiechem i kręceniem głowy. Wypuścił powietrze z
płuc jakby z ulgą i zaprosił ją do tańca.
Właściwie może i nie bawiła się tak źle?
On za to mógł skorzystać z bufetu. Roześmiał się do siebie w
myślach, jedząc sałatkę z owocami morza. Nawet nie było tak źle jak sądził.
Obok niego usiadł roześmiany David.
-Co tam? – upił łyk wody i rozejrzał się po Sali.
-W porządku – Puyol zawiesił swoje spojrzenie na Cruz która
bez wytchnienia wirowała na parkiecie – Nie przypuszczałem, że z ciebie taki
tancerz.
Billa wywrócił oczami.
-No co ty stary, bo to, że Chelsea to mnie nie dziwi, ale że
ty? – pokręcił głową udając niedowierzanie.
-Jest jeszcze kilka rzeczy których o mnie nie wiesz… -
Brunet szturchnął go w ramię i odszukał w tłumie sylwetkę Chelsea. Wyglądała
bardzo ładnie. Gdyby miał mniej lat, może ze dwadzieścia, pewnie szalał by za
nią jak opętany. Była bardzo delikatna i zmysłowa. Obejmowała młodego
towarzysza, sprawiając wrażenie całkowicie zadowolonej. Dałby wszystko by być
choć trochę młodszy. Inne zdrowie, inne poglądy, lepsza gra zawodowa.
Poczuł lekkie muśnięcie dłoni na swojej szyi, które
wybudziło go z lekkiego zamyślenia. Podniósł wzrok na Angelę, która ponownie
starała się porwać go do tańca. Uśmiechnął się do niej radośnie i podniósł z
krzesła.
-Jak by co wiesz, gdzie mnie szukać – spojrzał na kumpla i
mrugnął do niego, co wywołało śmiech Puyola.
Zmęczona zajęła miejsce obok piłkarza, starając się wyrównać
oddech. Przez chwilę oddychała wolniej by powrócić do poprzedniego stanu.
-Napijesz się czegoś? – spytał Marcus, na co kiwnęła głową,
a mężczyzna zniknął w tłumie.
-Gorąco tutaj – machnęła kilka razy dłonią starając się
lekko ochłodzić. Carlos który przez dłuższy czas nie zmienił miejsca przyglądał
się jej badawczo. Przez dłuższą chwilę milczeli. Raczej nie był rozmowny, ale
to jej nie przeszkadzało. Dzięki temu, mogli posiedzieć w ciszy i na chwilę
mogła odpocząć od otaczającego ją zgiełku.
-Stworzyliście swoistą konkurencję Davidowi i Angeli –
powiedział upijając łyk drinka. Nie miała okazji od dłuższego czasu spojrzeć na
piłkarza i jego towarzyszkę. Specjalnie zajęła myśli czymś innym nie chcąc
wyglądać jak sierota, samotnie siedząca przy stoliku. Dopiero teraz odwróciła
wzrok w stronę parkietu gdzie w rytmie jakiejś starej wolnej muzyki wolno
kołysała się jedna para. Jedna jedyna para, na środku ogromnej sali. David
ubrany w elegancką koszulę i śliczna Angela, w idealnie skrojonej sukience
sięgającej do kostek.
-No cóż… - odpowiedziała powoli, śledząc każdy ich ruch.
Przypomniało jej się uczucie którego doświadczyła na
początku tego wieczoru, kiedy to dziwne ukłucie szarpnęło nią wewnętrznie.
Przez kolejne kilka godzin dość mocno starała się odepchnąć myśli od tego co
przychodziło jej do głowy, starając się jak najwięcej rozmawiać. W niektórych
momentach przyłapywała się na tym, że wstrzymywała powietrze w płucach.
Teraz kiedy ponownie zawiesiła wzrok na dwóch sylwetkach
kołyszących się przy lekko przygaszonym świetle, nie poczuła nic. Była tak
skupiona, że jedyne na co zwracała uwagę, to forma, którą tańczyli. Partnerka
piłkarza, tu źle przystanęła, tu się nieco zgarbiła…
-Wszystko w porządku? – Puyol nachylił się lekko w jej
stronę widząc zmieszanie wymalowane na jej buzi. Kiwnęła mu głową. Nie chciała
zwracać niczyjej uwagi.
Muzyka skończyła się, a sala podziękowała parze gromkimi
brawami. Cała sala oderwała się w końcu od widowiska i ponownie wróciła do
rozmów i dyskusji.
Kontem oka obserwowała jednak jak piłkarz zamienia z
prezenterką kilka słów i stają gdzieś z boku popijając wino.
Nie wiedziała czym zając ręce, myśli i wzrok. Nie wiedziała,
co wpłynęło na jej dziwaczne zachowanie, a przede wszystkim miała nadzieję, że
Carlos nie zwróci na to uwagi.
Nie zwróci. Był zbyt zajęty sałatką.
Upijając łyk drinka skupiła swój wzrok na parze ponownie.
Raczej nie miała w zwyczaju tak dogłębnych analiz tego co robili inni i nie
wiedziała co sprawiło, że robiła to tym razem. Nie była przecież zazdrosna. Po
prostu, między nią a piłkarzem było całkiem przyjaźnie, a obecność Angeli mogła
na stałe ich podzielić. A przecież dobrze się dogadywali.
-Ups – jej uwagę przykuł Carlos który z przejęciem zaczął
kasłać, a następnie uśmiechnął się sam do siebie.
Posłała mu zdziwione spojrzenie, oczekując szybkiej
odpowiedzi.
-Przyszykuj się na jutrzejsze nowości na okładce – wskazał
brodą w stronę odległej ściany gdzie Villa i jego partnerka ponownie wrócili do
wolnego tańca, tym razem bardziej… emocjonalnego.
Poczuła jak coś ciężkiego zatrzymało się w jej żołądku.
Dopiero teraz zorientowała się, że orkiestra ponownie zaczęła grać. Ponownie
spojrzała przelotnie na parę przytulającą się w oddali i przeczesała włosy
ręką.
Jeśli teraz wyjdzie, będzie to ewidentnie o czymś
świadczyło, a poczuła się co najmniej źle. Marcus który pojawił się ponownie
obok niej podał jej szklankę z drinkiem za co podziękowała mu z uwielbieniem.
-No więc, nie ma co się spinać – mruknęła uśmiechając się
lekko do Carlosa – chyba wracamy do domu sami.
Wskazała znacząco na Villę i jego partnerkę. Puyol przytaknął
uśmiechając się lekko pod nosem, co sprawiło, że poczuła się jeszcze dziwniej.
Ponownie spojrzała na parę tańczącą na parkiecie.
-Dziękuję za miły wieczór Carlos – zwróciła się do piłkarza
– Marcus, odprowadzisz mnie do taksówki?
Pocałowała Puyola w policzek co skwitował uśmiechem.
Żałowała, że nie miała równie dobrego humoru, co on. Niestety, ale ten wieczór
pomimo, że był raczej udany nie sprawił jej żadnej przyjemności.
I gdy jej obcasy
równomiernie odbijały się echem po posadzce, czuła się jak w jakimś głupim
filmie. Szkoda tylko, że jej film tak szybko się kończył, a ona wracała do domu
z uczuciem jakby został przerwany w niewłaściwym momencie.
___________________________________________________________
AAA! Nie mogę się nie śmiać na myśl o Puyolu. Jego obecność
była tu mega potrzebna. Był swojego rodzaju dobrym posągiem – siedząc i jedząc
doglądał całej sytuacji – żyć nie umierać.
No i żeby jego rączka szybko była sprawna ;)
Status: Podczas oglądania El Clasico.
Na scenę wchodzi Gonzalo :*
__________________________________________________________
ZAWIESZAM :)
Moje drogie. Zawieszam, choć bardzo mnie korci by tego nie robić. Chcę w tym czasie podgonić trochę to co piszę na Jo-mayte. Tak więc Chelsea trochę poczeka, a w tym czasie zobaczymy co z Jose :)
Tak więc na razie zapraszam <<TU>>
ZAWIESZAM :)
Moje drogie. Zawieszam, choć bardzo mnie korci by tego nie robić. Chcę w tym czasie podgonić trochę to co piszę na Jo-mayte. Tak więc Chelsea trochę poczeka, a w tym czasie zobaczymy co z Jose :)
Tak więc na razie zapraszam <<TU>>
Puyol robił za obserwatora:)) przyjemnie się czytało, coś mi się wydaje, że na odprowadzaniu na taksówkę się nie skończy;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
Kurde, Chelsea była zazdrosna! Ale ja na jej miejscu też bym była ;pp I Puyi! Niech wraca do zdrowia! Czekam na więcej ! ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Chelsea... i Głupi Villa, dla niego jest przeszkoda w wieku, ja go chyba trzasnę xD Czułam to że ta prezenterka nieźle namiesza ale że nie aż tak od razu ;] Czekam na next xD no i zapraszam na www.zycie-to-decyzje.blogspot.com i zachęcam do komentowania ;p
OdpowiedzUsuńOj David,David ,Chelsea jest super to ten o różnicy wieku... Ale mam nadzieję że zrozumie iż miłości wiek nie ogranicza ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że zawieszasz bo będę musiała czekać;( ale też czasem odczuwam "brak czasu"
wracaj szybko !!! ;))
Dziękuje za komentarz :) postaram się informować na bieżąco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[milosne-zagrywki]
jestem załamana! jak możesz zawieszać bloga rozdziałem, gdzie za dużo jest Angeli, a za mało o 'przyjaźni' Chelsea i Davida??? aż mi się nie dobrze robiło, gdy oni tańczyli, a biedna Pepita cierpiała. spędziła tyle czasu próbując dobrać odpowiedni strój, a Villa wolał się zająć Angelą. dobrze, że w ogóle mogła liczyć na towarzystwo Marcusa i Puyola! czekam na wielki powrót!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!! :D
nowy rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ oraz na http://cloudy-future.blogspot.com/ :) serdecznie zapraszam :D
UsuńAle jak to zawieszam? :D Przeczytałam każdą notkę po kolei i wciągnęłam się w tą całą sytuację maksymalnie, a tutaj widzę 'ZAWIESZAM'? :O
OdpowiedzUsuńPrzecież on teraz miał za Nią wybiec, albo coś! :P Możesz mnie poinformować kiedyś, kiedy odwiesisz? :)
Widać, że jednak Chelsea zaczyna coś czuć do Davida, który jednak dobrze się bawił w towarzystwie Angeli. Czekam na nowość, która mam nadzieje pojawi się dość szybko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział http://tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNowość u mnie. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowała mnie ta historia. Ciekawa jestem, jak dalej potoczą się losy Chelsea i Davida. Mam nadzieję, że niedługo wrócisz tutaj i dalej będziesz pisała tą historię. Chciałabym być informowana o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń