Moje drogie robaczki. Wiem, że jeszcze nie wszystkie się zaczytały więc zanim zaczniecie, zapraszam jeszcze do rozdziału wcześniej pt; Pokuta. Zakładam, że jakaś część nie zwróciła jeszcze uwagi na to, że ostatnio dodałam nowość. W każdym razie KLIK.
A tym czasem zapraszam na next.
Obudziła
się czując jakby jej ciało zostało przemielone w mielarce do
mięsa. Bolały ją wszystkie kości. W drodze do łazienki
usłyszała, że Idoya już nie śpi. Co lepsze nie była nawet sama,
a na pewno już nie był do mały Dev, który pomimo faktu, że
niedawno zaczął już naprawdę sporo gadać nadal nie miał mutacji
i niskiego przenikliwego głosu.
Szybko
wykonała poranną toaletę, a następnie udała się do kuchni.
-Witamy
największego kota Barcelony - zawołała radośnie Idoya, a siedzący
naprzeciwko niej Xavi roześmiał się lekko. Jej brwi uniosły się
nieznacznie na widok tego drugiego.
-Czy
wy... - brunetka pomachała palcem między dwójką siedzącą
przy stole, na co oboje się roześmiali.
-Xavi
przyniósł dzisiaj z rana śniadanie - Idoya postawiła przed
nią talerzyk z tostami i bekonem z patelni - Smacznego.
Pepita
kiwnęła im głową i zaciągnęła się zapachem świeżego i
pysznego śniadania. Poczuła jednak jak jej kiszki w brzuchu
zawiązują się na supeł. Odskoczyła od stołu i pognała do
łazienki lądując na wprost sedesu.
-Mówiłam,
że przegrałeś zakład - usłyszała nad uchem podczas gdy jej
wnętrzności raz po raz przechodziły torsje. Uniosła głowę
widząc rozradowaną twarz Idoyi, z małym Devem na rękach, a tuż
za nią przerażonego Xaviego.
-To
jakieś kino czy co? - warknęła po czym osunęła się na podłogę
i przycisnęła policzek do zimnej posadzki.
Piłkarz
wyminął blondynkę i pomógł jej wstać. Złapał ją za
ramiona i pchnął w stronę salonu.
-Umrę
- mruknęła czując, że to jeszcze nie koniec.
-Nie
umrzesz - powiedziała blondynka stawiając na stoliku przed nią
ziołowy napar - Od tego się nie umiera moja droga.
Chelsea
spojrzała na nią zdziwiona.
-Co
masz na myśli ?
Blondynka
spojrzała na nią przelotnie, a na jej ustach błąkał się lekki
uśmieszek.
-Jesteś
w ciąży głupia - zawołała siadając na przeciwko i sadzając
sobie na kolanach Deva - Nie przejmuj się, wczoraj sobie doprawiłaś,
ale myślę, że jutro to wszystko się skończy. Nie miałaś
faktycznych porannych mdłości, a to wczoraj to raczej z
przemęczenia.
Wpatrywała
się w nią osłupiała. Idoya nie mogła przestać trajkotać. Czuła
jak wszystko wokół niej zwalnia, a ona sama traci grunt pod
stopami.
-To
nie możliwe - sapnęła w końcu, przytłoczona nagłą wiadomością.
Blondynka
przerwała i spojrzała na nią zdziwiona.
-A
mi się wydaje, że jednak całkiem prawdopodobne - pokiwała głową
konsultując swoje spostrzeżenia z siedzącym obok piłkarzem, który
również nieco przerażony analizował sytuację. Oczywiste
było przecież, że to było dziecko jego kumpla. David nie
koniecznie będzie tym faktem ucieszony, ale on nie do końca
wiedział na jakiej pozycji powinien stanąć w tej sprawie.
-Oh,
Chelsea nie ukrywajmy, nie żarłaś nigdy tyle co ostatnimi czasy i
na pewno nie była to wina twojego kaca moralnego. W dodatku sama
mówiłaś, że tyjesz. Ding Ding Ding - zaświergotała
blondynka która najwyraźniej znakomicie przyjęła
najświeższą nowinę - I tu cię mamy! Odsłoń brzuch!
Pepita
posłała jej zdziwione spojrzenie, ale posłusznie uniosła duży t
shirt. Mimo, że nie miała obecnie sylwetki sprzed pół roku,
wiele kobiet pozazdrościło by jej kształtów. Ona zaś
dostrzegała wypchany brzuch, czego winą obarczała ilość jedzenia
którą ostatnimi czasy pochłaniała w przypływie smutku.
Nadal
milcząc wpatrywała się w swój pępek. Nie potrafiła
wykrztusić z siebie nawet słowa.
Poczuła
jak łzy lecą jej ciurkiem po policzku, a przyjaciółka
otacza ją ramieniem.
-Te
ciągłe łzy i złe samopoczucie to też wina tego groszku tam, w
środku - powiedziała nieco ciszej powodując, że Chelsea miała
ochotę rzewnie zapłakać.
-I
co ja teraz zrobię? -Przysiadła z wrażenia na kanapie i kolejny
raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy ukryła twarz w dłoniach.
-Najlepiej
jak powiesz o tym Davidowi - usłyszała ciche słowa Hernandeza na
co pokręciła energicznie głową.
-Nie
mogę - jęknęła i posłała mu błagalne spojrzenie - Błagam
Xavi...
-Wiesz,
że to mój przyjaciel - powiedział nieco ciszej nadal będąc
pod obstrzałem jej błagalnego wzroku - Nie mogę...
-Jeśli on się dowie znienawidzi mnie jeszcze bardziej - poczuł się głupio na dźwięk jej słów. Ale prawda była taka, że i David źle znosił tamtą sprawę. On uważał, ze już mu przeszło, ale Maestro doskonale wiedział, że siódemka tylko robi dobrą minę do złej gry, a jego kamuflaż twardego człowieka który nie będzie płakał nad rozlanym mlekiem wcale nie był dla niego wiarygodny. Villa uparcie starał się pokazać, że nie będzie nic sobie robił z tego co stało się między nim, a Chelsea.
-Jeśli on się dowie znienawidzi mnie jeszcze bardziej - poczuł się głupio na dźwięk jej słów. Ale prawda była taka, że i David źle znosił tamtą sprawę. On uważał, ze już mu przeszło, ale Maestro doskonale wiedział, że siódemka tylko robi dobrą minę do złej gry, a jego kamuflaż twardego człowieka który nie będzie płakał nad rozlanym mlekiem wcale nie był dla niego wiarygodny. Villa uparcie starał się pokazać, że nie będzie nic sobie robił z tego co stało się między nim, a Chelsea.
- -Xavi - załkała - wtedy jak wyjechałam dali mi stypendium tylko na trzy pierwsze miesiące. Poziom i osobowość ludzi mnie złamała, dlatego nie mogłam sobie tam poradzić. Zaczęło mi brakować kasy, a jeszcze wtedy poznałam Tima. To on mnie podniósł na duchu... Aż za bardzo. Tak strasznie zafiksowałam się na punkcie tej szkoły, że obiecał, że opłaci mi tą szkołę. A potem to wszystko wykorzystał, stawiał warunki, ultimatum, pobił mnie równocześnie zapewniając o swojej miłości. Obiecał, że będę tańczyć dalej jeśli za niego wyjdę... - czuła jak słowa wypływały potokiem z jej ust. Wiedziała, że nie powinna tego zrobić, bo tym samym naruszała swoją przestrzeń której do tej pory nikomu nie ujawniała - Ale on nie był... w pełni zdrowy, ja wtedy też nie. Zresztą nie mogłam od niego tak po prostu odejść, bo zaczęłam w końcu być dostrzegana... Jest mi tak wstyd. Czuję się jakbym się najzwyczajniej w świecie sprzedała, ale nie potrafiłam zostawić tańca i wrócić jako przegrana tutaj. I wtedy on zaczął mieć jeszcze większe problemy ze sobą, a ja złożyłam pozew o rozwód... Nie daję sobie z tym rady...Załkała żałośnie, jednak po chwili poczuła jak piłkarz obejmuje ją ramionami. Przytuliła się do jego klatki piersiowej i pozwoliła by płacz ustał.
-Straciłam robotę – jęknęła uświadamiając sobie jak bardzo dała ciała. Dzięki swojej głupocie zaprzepaściła wszystko – David mnie nienawidzi, jestem w ciąży, będę samotną matką, kończy mi się kasa, a najlepsza marka zerwie kontrakt. Kto wie czy nie będą się ubiegać o odszkodowanie!
-Jakoś
damy radę Mała – poczuła jak Idoya czule głaszcze ją po głowie
-Damy radę.
Nie
miała wyjścia,a Idoya wręcz ją do tego zmusiła. Siedziała teraz
jak na szpilkach w eleganckiej, sterylnie białej sali pełnej kobiet
w ciąży. Obok niej Idoya przeglądała wszystkie poradniki dla
młodych mam.
-Zaraz
coś zwrócę – jęknęła cicho ukrywając twarz w dłoniach.
Blondynka szturchnęła ją w ramię.
-Uspokój
się mamusiu – blondynka u,śmiechnęła się lekko a ona miała
ochotę zabić ją wzrokiem.
Niska,
ciemnoskóra kobieta wychyliła się z gabinetu.
-Panna
Cruz? - Podskoczyła jak na zawołanie. Spojrzała niepewnie na
dziewczynę obok i na widok uśmiechu przyjaciółki zgodziła
się wejść do środka – Panie razem?
-Absolutnie.
Ten związek jest idealny – zaśmiała się Iddy.
Wchodząc
do gabinetu poczuła się jeszcze bardziej przytłoczona na widok
wszystkiego co związane było z macierzyństwem. Za biurkiem
siedziała niska, drobna kobieta, zapewne doktor Ceasar. Uśmiechnęła
się do niej lekko.
-Od
razu zapraszam Panią na wagę – wskazał jej palcem maszynę obok.
Schodząc z urządzenia ,parę minut później zwróciła
uwagę, że jej doktor radośnie gawędzi z Idoyą.
-Mogę
być z tobą na ty? - Zwróciła się do niej ściskając rękę
i znowu siadając za biurkiem – Bardzo się cieszę, że twoja
przyjaciółka wspiera cię w takim momencie. Dla samotnych mam
może to być trudne, ale zapewniam cię, że jesteś ogromną
szczęściarą.
Nie
mogła się nawet uśmiechnąć. Właśnie rozmawiała ze swoim
ginekologiem o tym jak to wspaniałomyślny los się do niej
uśmiechnął, a ona była w totalnej rozsypce.
-Dobrze.
Zacznijmy od kilku prostych pytań. Jakie miałaś objawy?
-Szczerze
to raczej słabo je rozróżniam... Ale przyszły raczej późno.
Dopiero teraz wiem, że jestem w ciąży – Ceasar pokiwała głową
– Nudności, chwiejność nastroju... Ale myślałam, że
pochorowałam się... przez niego.
-Rozumiem
– pokiwała głową.
-Chelsea
jest sportowcem – powiedziała Idoya – Tak naprawdę miała być
twarzą marki, ale teraz jej kaloryfer na tym trochę ucierpiał...
Nie
minął kwadrans, a Ceasar kazała jej się rozebrać do bielizny.
-Faktycznie
jesteś drobniutka – pokiwała głową – Masz bardzo ładne
ciało. Z tego co obliczyłyśmy to dokładnie dwunasty tydzień,
czyli prawie czwarty miesiąc. Pomimo tego faktycznie nie widać aż
tak, że jesteś w ciąży. Nie przejmuj się jednak, niektóre
kobiety w czwartym wyglądają już jakby były przed porodem, myślę,
że dopiero na dniach zaczniesz się zaokrąglać.
-Wcale
nie jestem taka zadowolona – Westchnęła nieco podirytowana nie
mogąc przyjąć tego jeszcze do wiadomości.
świetny rozdział juz nie mogę sie doczekać następnego ona musi powiedzieć o tym Davidowi mam nadzieje że wszystko się ułoży i bedą razem do następnego :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący rozdział! Nie spodziewałam się, że Pepita będzie w ciąży! Totalne zaskoczenie! Ciekawe, co na to powie David… Jest na nią zły, ale jest matką jego dziecka, więc powinien zmienić swoje nastawienie do Chelsea. Iddy to na serio świetna przyjaciółka! Dzięki niej Pepita na pewno odnajdzie się w nowej sytuacji! Poza tym może liczyć na Xaviego! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że coś, a raczej ktoś w niej siedzi!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest przy niej Idoya i Xavi.
Czekam na moment kiedy David dowie się o wszystkim.
świetny rozdział :> wiedziałam, że ona jest w ciąży! zaraz to wyczułam :> to liczę, że wszystko powie Davidovi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, że Chelsea jest w ciąży :) Ciekawi mnie reakcja Davida.. Coś czuje, że nie będzie szczęśliwy z tego powodu. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta ciąża zbliży do siebie Davida i Chelsea i będą razem :)
OdpowiedzUsuńO kurde ale Chelsea ma problem ale od czego ma swoją przyjaciółkę... Już widzę minę Villi o ciąży...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że się wszystko ułoży ;D
Zapraszam do siebie ;*