Jej
głos niósł się echem po całym domu.
-Obudzisz
dzieciaki!!!
Zatkała
sobie usta dłonią, starając się opanować krzyk, który
jeszcze parę minut temu przeszył dom.
-Chcą
mnie! Chcą mnie! - zawołała cichym szeptem – Dzwonili ci z
adidasa i powiedzieli, że nie podadzą mnie do sądu!
-A
chcą cię do...? - Blondynka usiadła na kanapie.
-Powiedzieli,
że podoba im się wizja mojej ciąży i że wykorzystają ją do
zdjęć!
Rozsiadła
się na kanapie.
-Teraz
gdy wyglądasz już na kobietę w zaawansowanej ciąży...
Skarciła
ją wzrokiem. Przełknęła ślinę. Chwilę później
podniosła się i stanęła przed ogromnym lustrem w przedpokoju.
Podciągnęła koszulkę i dotknęła brzucha wielkości arbuza.
-Doktor
Ceasar mówiła, że tak będzie – powiedziała Iddy stając
w progu.
-Ale
nie że aż tak. Iddy, w ciągu miesiąca? W tamtym nie było jeszcze
nic, aż tak widać, a teraz jest piąty, a ja wyglądam jak
ciężarówka. Mam dwa razy większy brzuch, a jeszcze cztery
miesiące przede mną!
-Jak
piękna ciężarówka. Ciąża ci służy...
Westchnęła
tylko przeciągle. Ich uszu dobiegło głośne walenie w drzwi.
Blondynka odsunęła zasuwkę, a drzwi odsunęły się gwałtownie.
-Co
to jest do cholery! - Usłyszały na wstępie. Chelsea zamrugała
kilkakrotnie kiedy ku jej zdziwieniu w wejściu dostrzegła pewną
brunetkę. Tuż przed nią w całej okazałości stała Aida Villa!
I
chociaż nie widziała jej wiele lat, nagle pojawiła się w wejściu
domu z gazetą w ręku i machała nią jej przed nosem. Nieco
przestraszona oparła się plecami o ścianę – Możesz mi...
Brunetka
zatrzymała się w pół kroku i spuściła wzrok na jej
brzuch, który teraz znacznie bardziej odznaczał się pod
bluzką materiału.
-Nie
wierzę! - zawołała, a Idoya skarciła ją, że dzieci jeszcze śpią
– Będę ciocią!
Chelsea
zamrugała kilkakrotnie nadal nie ogarniając sytuacji.
-Cześć
Aida. Tak wróciłam. Miło mi cię znowu widzieć –
parsknęła.
-Dlaczego
dowiaduję się z gazet, że jesteś w ciąży i to jeszcze muszę
się domyślać, że to ty.
Chelsea
wywróciła oczami.
-Jesteś
dziś w gazetach. Adidas podpisał z tobą umowę? - spytała nieco
zbyt podekscytowana.
Cruz
zerknęła na artykuł. Widniało na niej zdjęcie sprzed jakiś
dwóch tygodni na którym ona i Xavi idą przez ulicę.
Jej bluzka ewidentnie nie była w stanie wszystkiego ukryć, dlatego
najprawdopodobniej ktoś postanowił przebadać tą sprawę. Teraz
dodatkowo firma sportowa potwierdziła, że znana szeroko wszystkim w
świecie tancerzy Chelsea Pepita Cruz zostanie twarzą ich marki,
będąc pierwszą kobietą która promować markę będzie w
ciąży.
-Jak
widać gazety wiedziały to jeszcze zanim ja to wiedziałam
-Westchnęła.
Pogłaskała
się po brzuchu.
-Chłopiec
czy dziewczynka? - z rozmyślań wyrwał ją głos Aidy. Wzruszyła
niechętnie ramionami.
-Dowiem
się w swoim czasie.
-I
proszę cię... - brunetka nachyliła się do niej nisko – To
dziecko Davida prawda? W gazecie jesteś ujęta jako dziewczyna z
otoczenia Davida, ale tak naprawdę media widują cię tylko z Xavim.
Roześmiała
się głośno.
-Myślę,
że Xavi zawiesił oko na kim innym. O mnie się nie martw...
-Chelsea,
rozmawiałam z nim. Wiem, że odkąd wróciłaś nie jesteście
razem, ale proszę, chcę pogadać...
David
spojrzał gniewnie na kumpla i dopiero teraz Xavi dostrzegł leżącą
przed nim zwiniętą gazetę. A więc Xavi nie musiał mieć na
sumieniu tego, że to on wyjawi mu całą prawdę. Problem sam się
rozwiązał i było mu już z tym o wiele lżej.
-Co
to kurwa jest! - Guaje warknął wściekły i złapał za swoją
torbę treningową. Ruszył pędem w stronę schodów
prowadzących do wyjścia. Xavi dotychczas milczący puścił się
biegiem za przyjacielem.
-David
czekaj! - zawołał doganiając go na korytarzu sal treningowych–
To nie jej wina!
-Co
ty tam wiesz... Jesteś teraz jej przyjacielem!? Staliście się
sobie kurwa bliscy? Mówi ci sekrety? Masz tą blondynę, a ty
i Chelsea to teraz taka życiowa przyjaźń tak?
Hernandez
zmarszczył nieco brwi.
-Przynajmniej
wiem co ją spotkało! - zagrzmiał piłkarz, na co Siódemka
prychnął.
-Bardzo
mnie to wzrusza! Kurwa! Jest w ciąży czaisz?
-I
dobrze wiesz, że to twoje dziecko, prawda! Sama się kurna nie
zapłodniła! Powinieneś nim być już od pięciu miesięcy
palancie! - Hernandez popchnął go w stronę wyjścia.
Wychodząc
na świeże powietrze na wejściu dopadła ich kobieta i mężczyzna.
-Idealnie!
Xavi i David Villa w jednym miejscu i czasie! Możemy zająć jedną
chwilkę?
David
wyminął parę kierując się bezpośrednio do auta, jakby ich nie
zauważył.
-Panie
Villa? Chelsea Pepita Cruz – zna ją pan, widywaliśmy państwa
razem...
-I
niby co w związku z tym?- warknął po czym zatrzasnął drzwi auta
nie chcąc kontynuować rozmowy.
Ich
rozmowę przerwało głośne pukanie do drzwi. Odstawiła filiżankę
z herbatą i podniosła się z poduszek.
-Czekaj,
ja otworzę – Aida uśmiechnęła się lekko i skierowała do
wyjścia. Pojawienie się siostry piłkarza, całkowicie ją
zaskoczyło. Ta jednak o wiele mniej porywcza, a raczej spokojna dała
sobie wytłumaczyć całą sytuację. Co lepsze powiedziała, że ją
rozumie.
Ona
sama pogodziła się z całą sytuacją. Wiedziała, że nikogo tak
bardzo nie skrzywdziła jak Davida, dlatego nie miała serca dalej
mącić mu w głowie. Wiedziała, że musi zacząć żyć własnym
życiem, w oddaleniu od piłkarzy. A tą kwestię zaczęli jej
utrudniać Iddy i Xavi.
Podniosła
wzrok na dźwięk kroków w salonie.
-Masz
gościa Chel – Jej serce stanęło na widok bruneta. Wpatrywał się
w nią sprawiając, że miała ochotę zemdleć. Spodziewała się
wszystkiego tylko nie Davida, który sam z siebie pojawi się
teraz w tym domu. W szczególności, że zdawała sobie sprawę
z tego jak bardzo jej teraz nienawidził.
Przez
dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem, do czasu aż Iddy wzięła
pod rękę Xaviego i skierowała się z nim na górę. Aida,
która do tej pory trzymała się nieco z boku teraz zajęła
całkiem strategiczną pozycję na kanapie, aby mieć kontrolę nad
tym co się wydarzy.
-Jesteś
jej ochroną czy co? - warknął w stronę swojej siostry, na co ta
tylko wywróciła oczami – Kiedy miałaś mi zamiar
powiedzieć?
Brunetka
spuściła wzrok. Nie miała serca walczyć. Chciała w końcu
spokojnie odetchnąć, ale nienawiść którą darzył ją
Villa raniła ją. Cierpiała, ponieważ naprawdę odpokutowała
swoją głupotę jeszcze w Stanach.
-David
dla mnie jest to równie trudne... - powiedziała nieco ciszej,
czując jak łzy powoli wzbierają pod powiekami. Mężczyzna
prychnął.
-Gdybyś
chociaż raz zechciał mnie wysłuchać... - załkała. Nie miała
nic do stracenia, więc mimo tak bolącej prawdy w końcu miała
szansę powiedzieć mu wszystko co miała na sumieniu. Tym razem
musiał jej wysłuchać.
-Jak
mam się z tym wszystkim czuć. Wtedy dwa lata temu byłem w tobie
szaleńczo zakochany! Ty nie odpowiedziałaś mi wtedy nawet słowem!
-David
miałam ledwo co osiemnaście lat! Odkąd się poznaliśmy
traktowałeś mnie jak gówniarę. Byłeś dla mnie nie miły i
traktowałeś mnie jak nastolatkę, której jesteś łaskaw
pomóc, aż nagle znikąd... Ale wtedy wszystko było inaczej.
Jak by to wyglądało! Widzisz te nagłówki gazet? Bogaty,
przystojny David Villa spotyka się z trzynaście lat młodszą
dziewczyną...
-W
tamtym czasie, gówno mnie obchodziło co by napisały o mnie
gazety.
Po
jej policzkach popłynęły łzy.
-Wiem.
Ale nic już nie zmieni tego jak bardzo wtedy Cię skrzywdziłam.
Usiadła w fotelu i ukryła twarz w dłoniach.
-Wszystko
było by prostsze gdyby nie to... - dotknęła swojego brzucha. Czuła
się tak strasznie nieszczęśliwa.
-Niestety,
ale ja też maczałem w tym palce – odpowiedział jej, na co Aida
zaśmiała się głośno. Zamilkła na widok jego wzroku.
Chelsea
ukryła twarz w dłoniach. W momencie w którym drzwi wejściowe
trzasnęły rozpłakała się na dobre.
[dwa
tygodnie później]
-Wstawaj
śpiochu -Usłyszała nad uchem. Otworzyła niepewnie oczy starając
się uzmysłowić gdzie jest. Za oknem było już raczej szaro.
Dopiero teraz przypomniała sobie, że musiała przysnąć na kanapie
– Za dwie godziny masz być gotowa na wielkie przyjęcie.
-Powiedziałam
już, że nie idę Iddy – przekręciła się na plecy, dotykając
swojego brzucha.
-Nawet
ze mną nie dyskutuj i wstawaj, za pół godziny będzie tu
Aida i wiesz dobrze, że będzie niezadowolona, że się buntujesz.
Doskonale
to wiedziała. Pani Villa, tydzień temu zapowiedziała, że zaprasza
ją na elegancką imprezę z okazji jej urodzin i nie chce nawet
słyszeć o tym, że się na niej nie pojawi. W ramach tego
zapowiedziała również, że wpadnie wcześniej by pomóc
jej się przyszykować.
-Powiem,
że nie czuję się dziś najlepiej.
Ich
uszu dobiegł dźwięk dzwonka przy drzwiach wejściowych, a
Blondynka posyłając jej znaczące spojrzenie zniknęła w hallu.
Dopiero
teraz Chelsea dostrzegła małą białą kopertę leżącą na
stoliku przy kanapie podpisaną jej imieniem i nazwiskiem. Otwierając
ją rozpoznała brzydkie, skośne pismo należące do piłkarza.
-Już
jestem! - do salonu wpadła Aida. W rękach trzymała dwie ogromne
torby – Za trzy godziny mamy być w restauracji, a ty nie masz...
Dopiero
teraz brunetka dojrzała jej zmarszczone brwi.
-Co
to jest? - Chelsea podniosła wzrok znad koperty i pomachała nią
Idoyi. Blondynka wzruszyła ramionami – Kto to przyniósł.
-Xavi
od Davida – powiedziała nieco ciszej – pomyślałam, że chce ci
coś wyjaśnić...
Cruz
przymknęła nieco oczy, czując napływające łzy. Obie dziewczyny
stojące nieopodal podbiegły do niej by ją przytulić.
-To
czek – załkała – Twój brat dupek przysłał mi czek.
Myśli, że mi zapłaci za numerek? Nie jestem dziwką!
-Cśśś
Mała – Idoya pogłaskała ją po włosach – Nie możesz się
denerwować w tym stanie...
Aida
która do tej pory przyglądała się świstkowi spojrzała na
nią buntowniczo.
-Oddaj
mu go. Niech sobie nie myśli palant – warknęła niezadowolona –
Chelsea chodź do mnie na przyjęcie. Proszę cię. David też tam
będzie, a ty będziesz mu mogła oddać czek.
Otarła
łzy wierzchem dłoni.
-To
nie ma sensu Aida – Pokiwała przecząco głową – To by było na
tyle. Myślę, że to czas, aby zakończyć tą historię...
__________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, no ale cóż. Następny jest już lepszy więc pojawi się już niedługo. Napisałam już całość. JEszcze dokładnie 2 rozdziały i prolog.
Zły David! Ona jest w ciąży, zamiast normalnie porozmawiać, to... Nerwus!
OdpowiedzUsuńI ten czek? Kopnąć i patrzeć jak leci!
Czekam na kolejne rozdziały!
kurcze! świetny rozdział, ale zachowanie Davida jest idiotyczne! przecież był w niej tak cholernie zakochany i już mu przeszło? nawet nie chce jej wysłuchać tylko ocenia pochopnie! co za idiota! dobrze, że dziewczyna może liczyć na swoich przyjaciół! jestem ciekawa, co wydarzy się na tym przyjęciu! czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem Davida.. Zamiast się wściekać, to powinien porozmawiać z Chelsea i może wszystko by się między nimi ułożyło. A na dodatek wysłał czek i zachował się jak prawdziwy dupek. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> David? Why? Czek? Ty powinieneś z nią pogadać. w końcu nosi twoje dziecko! Mam jednak nadzieję, że to się wszystko ułoży :> Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowego bloga o Barcy http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzaprasza na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKurde, nie takiej reakcji Davida się spodziewałam... Miałam nadzieję, że gdy dowie się o ciąży Chelsea da szanse na wyjaśnienie jej wszystkiego i pogodzą się, a tu takie coś...
OdpowiedzUsuń