poniedziałek, 29 kwietnia 2013

5. Niech sobie nie myśli palant

Jej głos niósł się echem po całym domu.
-Obudzisz dzieciaki!!!
Zatkała sobie usta dłonią, starając się opanować krzyk, który jeszcze parę minut temu przeszył dom.
-Chcą mnie! Chcą mnie! - zawołała cichym szeptem – Dzwonili ci z adidasa i powiedzieli, że nie podadzą mnie do sądu!
-A chcą cię do...? - Blondynka usiadła na kanapie.
-Powiedzieli, że podoba im się wizja mojej ciąży i że wykorzystają ją do zdjęć!
Rozsiadła się na kanapie.
-Teraz gdy wyglądasz już na kobietę w zaawansowanej ciąży...
Skarciła ją wzrokiem. Przełknęła ślinę. Chwilę później podniosła się i stanęła przed ogromnym lustrem w przedpokoju. Podciągnęła koszulkę i dotknęła brzucha wielkości arbuza.
-Doktor Ceasar mówiła, że tak będzie – powiedziała Iddy stając w progu.
-Ale nie że aż tak. Iddy, w ciągu miesiąca? W tamtym nie było jeszcze nic, aż tak widać, a teraz jest piąty, a ja wyglądam jak ciężarówka. Mam dwa razy większy brzuch, a jeszcze cztery miesiące przede mną!
-Jak piękna ciężarówka. Ciąża ci służy...
Westchnęła tylko przeciągle. Ich uszu dobiegło głośne walenie w drzwi. Blondynka odsunęła zasuwkę, a drzwi odsunęły się gwałtownie.
-Co to jest do cholery! - Usłyszały na wstępie. Chelsea zamrugała kilkakrotnie kiedy ku jej zdziwieniu w wejściu dostrzegła pewną brunetkę. Tuż przed nią w całej okazałości stała Aida Villa!
I chociaż nie widziała jej wiele lat, nagle pojawiła się w wejściu domu z gazetą w ręku i machała nią jej przed nosem. Nieco przestraszona oparła się plecami o ścianę – Możesz mi...
Brunetka zatrzymała się w pół kroku i spuściła wzrok na jej brzuch, który teraz znacznie bardziej odznaczał się pod bluzką materiału.
-Nie wierzę! - zawołała, a Idoya skarciła ją, że dzieci jeszcze śpią – Będę ciocią!
Chelsea zamrugała kilkakrotnie nadal nie ogarniając sytuacji.
-Cześć Aida. Tak wróciłam. Miło mi cię znowu widzieć – parsknęła.
-Dlaczego dowiaduję się z gazet, że jesteś w ciąży i to jeszcze muszę się domyślać, że to ty.
Chelsea wywróciła oczami.
-Jesteś dziś w gazetach. Adidas podpisał z tobą umowę? - spytała nieco zbyt podekscytowana.
Cruz zerknęła na artykuł. Widniało na niej zdjęcie sprzed jakiś dwóch tygodni na którym ona i Xavi idą przez ulicę. Jej bluzka ewidentnie nie była w stanie wszystkiego ukryć, dlatego najprawdopodobniej ktoś postanowił przebadać tą sprawę. Teraz dodatkowo firma sportowa potwierdziła, że znana szeroko wszystkim w świecie tancerzy Chelsea Pepita Cruz zostanie twarzą ich marki, będąc pierwszą kobietą która promować markę będzie w ciąży.
-Jak widać gazety wiedziały to jeszcze zanim ja to wiedziałam -Westchnęła.
Pogłaskała się po brzuchu.
-Chłopiec czy dziewczynka? - z rozmyślań wyrwał ją głos Aidy. Wzruszyła niechętnie ramionami.
-Dowiem się w swoim czasie.
-I proszę cię... - brunetka nachyliła się do niej nisko – To dziecko Davida prawda? W gazecie jesteś ujęta jako dziewczyna z otoczenia Davida, ale tak naprawdę media widują cię tylko z Xavim.
Roześmiała się głośno.
-Myślę, że Xavi zawiesił oko na kim innym. O mnie się nie martw...
-Chelsea, rozmawiałam z nim. Wiem, że odkąd wróciłaś nie jesteście razem, ale proszę, chcę pogadać...

David spojrzał gniewnie na kumpla i dopiero teraz Xavi dostrzegł leżącą przed nim zwiniętą gazetę. A więc Xavi nie musiał mieć na sumieniu tego, że to on wyjawi mu całą prawdę. Problem sam się rozwiązał i było mu już z tym o wiele lżej.
-Co to kurwa jest! - Guaje warknął wściekły i złapał za swoją torbę treningową. Ruszył pędem w stronę schodów prowadzących do wyjścia. Xavi dotychczas milczący puścił się biegiem za przyjacielem.
-David czekaj! - zawołał doganiając go na korytarzu sal treningowych– To nie jej wina!
-Co ty tam wiesz... Jesteś teraz jej przyjacielem!? Staliście się sobie kurwa bliscy? Mówi ci sekrety? Masz tą blondynę, a ty i Chelsea to teraz taka życiowa przyjaźń tak?
Hernandez zmarszczył nieco brwi.
-Przynajmniej wiem co ją spotkało! - zagrzmiał piłkarz, na co Siódemka prychnął.
-Bardzo mnie to wzrusza! Kurwa! Jest w ciąży czaisz?
-I dobrze wiesz, że to twoje dziecko, prawda! Sama się kurna nie zapłodniła! Powinieneś nim być już od pięciu miesięcy palancie! - Hernandez popchnął go w stronę wyjścia.
Wychodząc na świeże powietrze na wejściu dopadła ich kobieta i mężczyzna.
-Idealnie! Xavi i David Villa w jednym miejscu i czasie! Możemy zająć jedną chwilkę?
David wyminął parę kierując się bezpośrednio do auta, jakby ich nie zauważył.
-Panie Villa? Chelsea Pepita Cruz – zna ją pan, widywaliśmy państwa razem...
-I niby co w związku z tym?- warknął po czym zatrzasnął drzwi auta nie chcąc kontynuować rozmowy.

Ich rozmowę przerwało głośne pukanie do drzwi. Odstawiła filiżankę z herbatą i podniosła się z poduszek.
-Czekaj, ja otworzę – Aida uśmiechnęła się lekko i skierowała do wyjścia. Pojawienie się siostry piłkarza, całkowicie ją zaskoczyło. Ta jednak o wiele mniej porywcza, a raczej spokojna dała sobie wytłumaczyć całą sytuację. Co lepsze powiedziała, że ją rozumie.
Ona sama pogodziła się z całą sytuacją. Wiedziała, że nikogo tak bardzo nie skrzywdziła jak Davida, dlatego nie miała serca dalej mącić mu w głowie. Wiedziała, że musi zacząć żyć własnym życiem, w oddaleniu od piłkarzy. A tą kwestię zaczęli jej utrudniać Iddy i Xavi.
Podniosła wzrok na dźwięk kroków w salonie.
-Masz gościa Chel – Jej serce stanęło na widok bruneta. Wpatrywał się w nią sprawiając, że miała ochotę zemdleć. Spodziewała się wszystkiego tylko nie Davida, który sam z siebie pojawi się teraz w tym domu. W szczególności, że zdawała sobie sprawę z tego jak bardzo jej teraz nienawidził.
Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem, do czasu aż Iddy wzięła pod rękę Xaviego i skierowała się z nim na górę. Aida, która do tej pory trzymała się nieco z boku teraz zajęła całkiem strategiczną pozycję na kanapie, aby mieć kontrolę nad tym co się wydarzy.
-Jesteś jej ochroną czy co? - warknął w stronę swojej siostry, na co ta tylko wywróciła oczami – Kiedy miałaś mi zamiar powiedzieć?
Brunetka spuściła wzrok. Nie miała serca walczyć. Chciała w końcu spokojnie odetchnąć, ale nienawiść którą darzył ją Villa raniła ją. Cierpiała, ponieważ naprawdę odpokutowała swoją głupotę jeszcze w Stanach.
-David dla mnie jest to równie trudne... - powiedziała nieco ciszej, czując jak łzy powoli wzbierają pod powiekami. Mężczyzna prychnął.
-Gdybyś chociaż raz zechciał mnie wysłuchać... - załkała. Nie miała nic do stracenia, więc mimo tak bolącej prawdy w końcu miała szansę powiedzieć mu wszystko co miała na sumieniu. Tym razem musiał jej wysłuchać.
-Jak mam się z tym wszystkim czuć. Wtedy dwa lata temu byłem w tobie szaleńczo zakochany! Ty nie odpowiedziałaś mi wtedy nawet słowem!
-David miałam ledwo co osiemnaście lat! Odkąd się poznaliśmy traktowałeś mnie jak gówniarę. Byłeś dla mnie nie miły i traktowałeś mnie jak nastolatkę, której jesteś łaskaw pomóc, aż nagle znikąd... Ale wtedy wszystko było inaczej. Jak by to wyglądało! Widzisz te nagłówki gazet? Bogaty, przystojny David Villa spotyka się z trzynaście lat młodszą dziewczyną...
-W tamtym czasie, gówno mnie obchodziło co by napisały o mnie gazety.
Po jej policzkach popłynęły łzy.
-Wiem. Ale nic już nie zmieni tego jak bardzo wtedy Cię skrzywdziłam. Usiadła w fotelu i ukryła twarz w dłoniach.
-Wszystko było by prostsze gdyby nie to... - dotknęła swojego brzucha. Czuła się tak strasznie nieszczęśliwa.
-Niestety, ale ja też maczałem w tym palce – odpowiedział jej, na co Aida zaśmiała się głośno. Zamilkła na widok jego wzroku.
Chelsea ukryła twarz w dłoniach. W momencie w którym drzwi wejściowe trzasnęły rozpłakała się na dobre.

[dwa tygodnie później]
-Wstawaj śpiochu -Usłyszała nad uchem. Otworzyła niepewnie oczy starając się uzmysłowić gdzie jest. Za oknem było już raczej szaro. Dopiero teraz przypomniała sobie, że musiała przysnąć na kanapie – Za dwie godziny masz być gotowa na wielkie przyjęcie.
-Powiedziałam już, że nie idę Iddy – przekręciła się na plecy, dotykając swojego brzucha.
-Nawet ze mną nie dyskutuj i wstawaj, za pół godziny będzie tu Aida i wiesz dobrze, że będzie niezadowolona, że się buntujesz.
Doskonale to wiedziała. Pani Villa, tydzień temu zapowiedziała, że zaprasza ją na elegancką imprezę z okazji jej urodzin i nie chce nawet słyszeć o tym, że się na niej nie pojawi. W ramach tego zapowiedziała również, że wpadnie wcześniej by pomóc jej się przyszykować.
-Powiem, że nie czuję się dziś najlepiej.
Ich uszu dobiegł dźwięk dzwonka przy drzwiach wejściowych, a Blondynka posyłając jej znaczące spojrzenie zniknęła w hallu.
Dopiero teraz Chelsea dostrzegła małą białą kopertę leżącą na stoliku przy kanapie podpisaną jej imieniem i nazwiskiem. Otwierając ją rozpoznała brzydkie, skośne pismo należące do piłkarza.
-Już jestem! - do salonu wpadła Aida. W rękach trzymała dwie ogromne torby – Za trzy godziny mamy być w restauracji, a ty nie masz...
Dopiero teraz brunetka dojrzała jej zmarszczone brwi.
-Co to jest? - Chelsea podniosła wzrok znad koperty i pomachała nią Idoyi. Blondynka wzruszyła ramionami – Kto to przyniósł.
-Xavi od Davida – powiedziała nieco ciszej – pomyślałam, że chce ci coś wyjaśnić...
Cruz przymknęła nieco oczy, czując napływające łzy. Obie dziewczyny stojące nieopodal podbiegły do niej by ją przytulić.
-To czek – załkała – Twój brat dupek przysłał mi czek. Myśli, że mi zapłaci za numerek? Nie jestem dziwką!
-Cśśś Mała – Idoya pogłaskała ją po włosach – Nie możesz się denerwować w tym stanie...
Aida która do tej pory przyglądała się świstkowi spojrzała na nią buntowniczo.
-Oddaj mu go. Niech sobie nie myśli palant – warknęła niezadowolona – Chelsea chodź do mnie na przyjęcie. Proszę cię. David też tam będzie, a ty będziesz mu mogła oddać czek.
Otarła łzy wierzchem dłoni.
-To nie ma sensu Aida – Pokiwała przecząco głową – To by było na tyle. Myślę, że to czas, aby zakończyć tą historię...



__________________________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, no ale cóż. Następny jest już lepszy więc pojawi się już niedługo. Napisałam  już całość. JEszcze dokładnie 2 rozdziały i prolog.

7 komentarzy:

  1. Zły David! Ona jest w ciąży, zamiast normalnie porozmawiać, to... Nerwus!
    I ten czek? Kopnąć i patrzeć jak leci!
    Czekam na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze! świetny rozdział, ale zachowanie Davida jest idiotyczne! przecież był w niej tak cholernie zakochany i już mu przeszło? nawet nie chce jej wysłuchać tylko ocenia pochopnie! co za idiota! dobrze, że dziewczyna może liczyć na swoich przyjaciół! jestem ciekawa, co wydarzy się na tym przyjęciu! czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem Davida.. Zamiast się wściekać, to powinien porozmawiać z Chelsea i może wszystko by się między nimi ułożyło. A na dodatek wysłał czek i zachował się jak prawdziwy dupek. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :> David? Why? Czek? Ty powinieneś z nią pogadać. w końcu nosi twoje dziecko! Mam jednak nadzieję, że to się wszystko ułoży :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na nowego bloga o Barcy http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. zaprasza na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, nie takiej reakcji Davida się spodziewałam... Miałam nadzieję, że gdy dowie się o ciąży Chelsea da szanse na wyjaśnienie jej wszystkiego i pogodzą się, a tu takie coś...

    OdpowiedzUsuń