niedziela, 12 maja 2013

7. Ile jeszcze ze starego Villi jest w Davidzie Villi

 Moje drogie. Bardzo się cieszę, że wytrwałyście do końca. Tak, to ostatni rozdział i nie będzie już epilogu. 
Standardowo pojawią się tu za dzień lub dwa "Kilka faktów z życia..." w formie eleganckie kończącego "E:".
Wszystko wyszło tak jak chciałam. Włącznie z tym rozdziałem. Oddycham pełnymi płucami zadowolona z tego efektu. Póki co znajdziecie mnie na: una-manana   
A na razie Buziaki :)
_______________________________

Wpatrywała się w miasto za oknem. Zaledwie pół metra od niej siedział David wpatrzony w ulicę równie mocno, skupiając się na drodze przed sobą. Intensywnie wpatrywał się w ulice starając się skupić na prowadzonym aucie. 
-Podwieź mnie proszę do tego hotelu dwie ulice dalej – nie spojrzała na niego, ale wiedziała, że jego wzrok jest zaskoczony – Idoya ma dzisiaj gościa.
-Nie będziesz nocowała w hotelu – usłyszała jego ciche mruknięcie. Wiedziała, że cokolwiek mu powie on i tak zrobi po swojemu, więc po kwadransie próśb dała za wygraną. Prawdopodobieństwo tego, że pozwoli jej iść do jakiegoś hotelu było nikłe. Nawet gdyby jednak się zgodził, pewnie znowu musiałaby czuć na sobie odpowiedzialność za jego kasę, którą znowu ssypnął by z kieszeni. Nie cały kwadrans później zajechali pod apartamentowiec w którym już kiedyś była. Jak prawdziwy dżentelmen otworzył jej drzwi i pomógł wysiąść z samochodu, nadal jednak nie zaszczycił jej ani spojrzeniem ani słowem.
Kiedy tylko pojawili się w mieszkaniu, poczuła się jak kiedyś. Mimo to starała się zachować spokój aby ponownie nie doprowadzić się do takiego stanu jak sprzed godziny. Odkąd była w ciąży była bardziej podatna na emocje i więcej rzeczy potrafiło ją wyprowadzać na różne poziomy emocjonalne.
-Wiesz gdzie jest sypialnia – powiedział nieco ciszej – dzisiaj ty ją zajmij. Ja się prześpię na kanapie.
Wchodząc do pokoju nocnego Davida, czuła się przytłoczona emocjami. Wcale nie chciała w ten sposób wykorzystywać piłkarza, ale ten kilka razy od razu zgasił ją zapewniając, że tak będzie najwłaściwiej. A przecież nie było. Przecież oboje już dawno postanowili zejść sobie z drogi.
Ściągnęła czarne szpilki które już dawno obtarły jej stopy i wsunęła się na łóżko. Dotknęła materiału bluzki i przymknęła oczy.
To co dzisiaj wieczorem wykrzyczała mu w twarz było poniekąd prawdą. Obawa przed tym, czy będzie dobrą matką ją męczyła. Nie wyobrażała sobie siebie jako matki – nie da rady opiekować się dzieckiem, bo była na to jeszcze za młoda.Jej mama opuściła ją wiele lat temu. Nigdy nie miały relacji jak matka i córka. Raczej pozostawały przyjaciółkami. Może nawet koleżankami, bo i jej nigdy nie chciała powierzać swoich sekretów. 
Westchnęła cicho. Nie tego chciała dla swoich dzieci. Ba! Tego nawet nie miała przemyślanego, bo jeszcze tego nie planowała, ale wiedziała, że chciałaby zapewnić im inną przyszłość. 
-Przepraszam Cię kochanie za te atrakcje – powiedziała szeptem delikatnie gładząc się po brzuchu – Twój tatuś strasznie mnie dzisiaj zdenerwował.
W domu było zupełnie ciemno i cicho, jedynie co jakiś czas słyszała jak gdzieś w salonie kręci się jeszcze Villa.
Poczuła lekkie drgnięcie. Znieruchomiała starając się nie wydawać żadnego odgłosu. Jeszcze raz dotknęła brzucha. Jeśli tylko dobrze poczuła, to najprawdopodobniej jej mała kruszynka wewnątrz właśnie się poruszyła... Nie minęła minuta, a ponownie pod palcami poczuła lekkie poruszenie które sprawiło, że łzy strumieniem pociekły jej po policzkach.
-DAVID! - zawołała po czym momentalnie zatkała sobie dłonią usta. Nie dane było jej nawet odwołać tych słów, bo brunet od razu pojawił się w sypialni z przerażeniem wpatrując się w nią i oczekując co się stanie. 
-Co się dzieje? - w ułamku sekundy znalazł się przy łóżku starając się rozpoznać sytuację – Coś z dzieckiem?
Pokręciła przecząco głową starając się złapać oddech i wytrzeć łzy.
-Kopnęło – wyszeptała przyciągając jego rękę i kładąc na brzuchu.

Wyczekiwali w ciszy przez kolejny kwadrans. Żadne z nich nie poruszyło się nawet na milimetr. Dopiero gdy poczuł delikatne muśnięcie pozwolił sobie odetchnąć. Podniósł wzrok. Wpatrywała się w niego intensywnie, nadal nie mogąc się pozbierać.
Nie mógł oderwać od niej wzroku, kiedy z mokrą buzią od łez starała się złapać oddech. Wiedział, że dla niej przeżycie to było czymś niesamowitym. Wiedział również, że była przerażona jak diabli.
-Chcesz ją zobaczyć? – szepnęła nieco słabiej. Doskonale widział, że walczy ze sobą, ale chwilę później powoli sięgnęła do końca sukienki i delikatnie podciąga materiał odsłaniając powoli najpierw kolana, potem uda,a następnie ukazując duże zaokrąglenie, aż odsłoniła materiał biustonosza. Czuł, że również traci oddech. Ubrana w eleganckie długie pończochy, a także w drogą bieliznę i biżuterię wyglądał jak bogini.
Zsunął się na podłogę siadając dokładnie tuż przy krawędzi łóżka. Rękami dotknął zaokrąglonego brzucha, a następnie dotknął go wargami. Jego dziecko. Jego dziecko. Ta myśl kołatała się w jego głowie. Raz po raz zostawiał pocałunek na każdym milimetrze idealnej krągłości, którą stworzył dla niego Bóg.
-Boże, jesteś najbardziej seksowną osobą jaka stąpała po tym świecie i jeżeli zaraz cię nie pocałuję, umrę.
Nie dał jej dojść do słowa podnosząc się i odnajdując jej usta. Wbrew pozorom bardzo szybko odwzajemniła pocałunek, totalnie się w nim zatracając.
Poczuła jak jego ręce delikatnie gładzą każdy milimetr jej ciała. Jak błądzą od kolana aż w górę uda, a także przez całą talię, aż wzdłuż szyi.
-Nawet gdybym chciał, nie dałbym rady żyć bez ciebie Chel – Jego usta osunęły się wzdłuż jej szczęki aż do zagłębienia za uchem.
Jęknęła gdy przygryzł płatek jej ucha, całkowicie przyzwalając mu na jakąkolwiek pieszczotę.
-Przepraszam, przepraszam przepraszam – wyszeptała przez łzy kiedy jej ręce zaplątały się w jego włosach, a ona zaczęła tracić oddech. Myśl o tym, że jest tutaj z Davidem, że jest przy niej całym sobą przepełniała jej serce.
Jego ręka wsunęła się w miseczkę od biustonosza. Poczuła jak robi jej się gorąco, kiedy sprawił, że znalazła się na plecach.
Jednym zwinnym ruchem sprawiła, że jego koszulka leżała już w kącie pokoju. Jego usta zsunęły się niżej powoli odnajdując nowe miejsca.
-Jesteś tak seksowna – wychrypiał ponownie całując ją prosto w usta. Wbiła się w łóżko czując, że nie wytrzyma ani minuty dłużej – Chcę być dzisiaj z tobą.
Zamknęła mu usta pocałunkiem. Wiedziała, że nie da rady się kontrolować więc pozwoliła aby działo się to co miało.
-Kocham cię – usłyszała nad uchem gdy tylko oboje opadli na materac łapiąc oddechy. Ścisnęła jego rękę chcąc odpowiedzieć mu tym samym. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że tak naprawdę, ani razu nie powiedziała mu tego samego. Podniosła się na łokciach i odwróciła w jego stronę.
-Ja też cię kocham.

Obudziło ją delikatne muśniecie na ramieniu i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to David delikatnie całuje jej skórę. Uśmiechnęła się pod nosem.
-Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię – usłyszała nad uchem, a następnie poczuła jak jego usta kierują się niebezpiecznie w stronę szyi i co raz niżej.
-Twoja córka daje mi się we znaki – powiedziała kiedy jego ręka zsunęła się nisko gładząc przy tym jej uda.
-Niech nie patrzy, jest jeszcze nie pełnoletnia - zamruczał prosto w jej szyję.
Przymknęła oczy napawając się jego słowami. Czuła się tak szczęśliwa, kiedy znowu przyciągnął ją do siebie i obsypał pocałunkami.
-Nie było dnia w którym bym o tobie nie myślał.
-Błagam David, jedyną rzeczą o którą mogę cię prosić to wybaczenie. Mylić się, rzecz ludzka... A ja będę musiała to odpokutować jeszcze wiele lat...
-Dawno ci już wybaczyłem... Ja również cię przepraszam.
-Strasznie mnie to wszystko przytłacza- westchnęła wpatrując się sufit, a on pogładził jej włosy - Będziemy rodzicami. Nie planowaliśmy tego. Ja miałam mieć karierę, mieliśmy być niezależni i szczęśliwi...
-Jesteśmy szczęśliwi. Wierz mi, dziecko to spełnienie moich marzeń...
-Przecież masz już dzieci...
-Ale nie z tobą. A nasza córka tylko umacnia moją miłość do ciebie.
-Jak to przeżyje twoja matka?
Roześmiał się radośnie.
-Moja matka prawie dostała zawału gdy się dowiedziała wtedy na urodzinach Aidy. Ona lata z radości...
Spojrzała na niego zdziwiona.
-Ona cię uwielbia. Wszyscy cię uwielbiają. Pokochali cię wtedy gdy przyjechałaś do nas w święta mimo, że nie byliśmy razem. Ba, kiedy to jeszcze nie mieliśmy tego w planach, a oni wszyscy tak.
-Deos.
-On w szczególności...

[Dwa miesiące później]

 JESZCZE WIELE BRAMEK PRZEDE MNĄ!
czyli o tym ile jeszcze ze starego Villi jest w Davidzie Villi

David, w tym roku mija dwadzieścia lat twojej klubowej gry w piłkę nożną. W między czasie zdarzyło ci się nawet zwątpić w grę, jednak teraz gdy jesteś na światowej klasy poziomie, nikt nie wyobraża sobie aby nie było cię na boisku. Kiedy wiedziałeś, że piłka stanie się twoim życiem?
  
David Villa: Prawdę mówiąc, bardzo późno. Grywałem bardzo dużo, była to moja część życia. Do tego stopnia, że nigdy nie odłączałem jej od codziennego życia. Kończyłem szkołę i szedłem do kumpli. Potem zacząłem grać profesjonalnie i jako czternastolatkowi, bardzo brakowało mi zwykłej gry z przyjaciółmi. Ale od czego ma się rodzinę. 

Jak widzisz się teraz z perspektywy czasu? Chciałbyś coś zmienić?

D: Niczego nie mogę zmienić. Wierz mi, mam trzydzieści trzy lata. Jeszcze wiele bramek przede mną! Z drugiej strony, w piłce nożnej jestem już prawie na końcu swojej drogi. Wierzę jednak, że Bóg z jakiegoś powodu dał mi takie a nie inne życie i taką musiałem przejść drogę, aby być tym kim jestem teraz. Sam zobacz, w 2012 roku doznałem kontuzji nogi, co  wykluczyło mnie najpierw z wielu meczy, a później jeszcze z udziału w Euro w Polsce. Można by powiedzieć, że to fatalnie, spadek formy, problemy z wróceniem do składu podstawowego, leczenie i tak dalej...

W jaki sposób wpłynęło to na twoje życie?

D: Ależ diametralnie. Podczas rehabilitacji i powrotu do dawnej sprawności poznałem niesamowitą dziewczynę. W dodatku, to ona pomogła podnieść mi się po tym wydarzeniu. Wierzę, że to nie przypadek, a Chelsea jest moim szczęściem.

Właśnie, jeśli pozwolicie. Wiadomość o twoim rozwodzie z Patricią Gonzales była wśród sportowej społeczności zupełnie niespodziewana. Masz dwie córki i razem tworzyliście wydawać mogło by się rodzinę idealną. Jednak ty podążyłeś inaczej.

D: Niestety serce nie sługa i czasem nie jesteśmy w stanie nad czymś zapanować. Najważniejsze jest to, że mnie i Patricię nadal łączy przyjaźń i miłość do naszych córek. Teraz kiedy w najbliższym czasie znowu zostanę ojcem chcę się skupić by moje dzieci były ze mnie dumne i abym mógł być dla nich przykładem

Pomimo dużej różnicy wieku postanowiliście być razem z Chelsea, chociaż powszechnie wiadomo, że i wasza droga nie była prosta. Teraz spodziewacie się potomka, jak się z tym czujesz? 

D: Każdy ma jakąś drogę do przebycia. Nasza faktycznie była wyboista, ale jakże owocna. Za miesiąc moja rodzina znowu się powiększy. Moje córki będą miały siostrzyczkę i naprawdę liczy się to jak kochającą rodzinę potrafimy we dwoje stworzyć, a nie ile różni nas lat (13 lat różnicy - dop. red.)

Dokładnie w tym momencie siedząca obok piłkarza dziewczyna w ósmym miesiącu ciąży, trąca go nieśmiało łokciem przerywając naszą rozmowę.

Chelsea Cruz: David? Właściwie nie wspomniałam ci o jednym szczególe... To będzie syn.


Autor art.: GC

8 komentarzy:

  1. Boże. Piękne. Stanowczo za piękne. Nie wiem, nie potrafię teraz, od razu po przeczytaniu tego ocenić, ale właściwie, co tu oceniać. Wszystko wyszło doskonale, perfekcyjnie, a ja nadal mam łzy w oczach. Dziękuję za to opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. David będzie miał syna xD
    Świetnie ^^
    Dobrze że do sb wrócili i już mam nadzieje że nie będzie żadnych ekscesów ;]
    Ps. za niedługo wszystko się wyjaśni ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha ostatnie zdanie rozwaliło system. Chciałabym zobaczyć minę Villi, kiedy dowiaduje się, że będzie syn a nie kolejna córka. Świetne opowiadanie i szkoda, że to już koniec.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No! W końcu są razem, co mnie cholernie cieszy, bo zasługują na to :D Po prostu idealne zakończenie tej historii :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej noo! końcówka cudowna! Cudownie, że stali się parą. Cudownie, że wyznali sobie swoje uczucia i są szczęśliwi!
    Genialne opowiadanie ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Cieszę się, że David i Pepita pomimo tych wszystkich trudnych chwil są jednak razem. Poza tym będą mieć syna, który prawdopodobnie pójdzie w ślady ojca. Oczywiście ku niezadowoleniu Chelsea, która wolałaby córeczka – tancerkę. Czekam z niecierpliwością na epilog! Tylko błagam Cię, nie kończ tego opowiadania jakąś tragedią!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowo powstały blog o Cristianie Tello!
    http://ayudame-me.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak świetnie, że Chelsea i David pogodzili się i byli razem, szczęśliwi. Ale szkoda mi, że to już koniec tego opowiadania, bo bardzo je lubiłam...

    OdpowiedzUsuń